Żona Putina stanie na czele partii politycznej?

Czy żona prezydenta Władimira Putina wejdzie do polityki? - Ludmiła Putin może zostać jedną z przywódczyń partii Sprawiedliwa Rosja - twierdzi tygodnik "Moskowskije Nowosti".

Ludmiła Putin do niedawna ukrywała się w cieniu męża. Lecz w ostatnich miesiącach prezydentowa coraz częściej występuje publicznie. Przed kilkoma dniami wygłosiła dość radykalne przemówienie na międzynarodowej konferencji w Paryżu poświęconej walce z przemocą wobec dzieci.

- Główną rolę w ochronie praw dzieci odgrywa szkoła. Namawiam władze, by lepiej zadbały o jej interesy - apelowała w Paryżu. Wywołała złośliwe komentarze rosyjskich komentatorów dziwiących się, że żona prezydenta nie przekazuje mu takich apeli drogą prywatną. "Moskowskije Nowosti" twierdzą, że innym pretekstem do promowania prezydentowej jest trwający Rok Języka Rosyjskiego, który pospiesznie ogłoszono na kilka dni przed końcem grudnia 2006 r.

Żona Putina udaremnia reformę językową

Na Kremlu oraz w ministerstwie oświaty trwają gorączkowe przygotowania programu imprez, które uświetniłyby Rok. Ludmiła Putin jest założycielką i szefową Centrum Rozwoju Języka Rosyjskiego. Kiedy w 2001 r. zaproponowano w Rosji niewielką reformę ortografii, to właśnie jej opór udaremnił propozycje językoznawców.

Partia, do której miałaby wejść Ludmiła Putin, już cieszy się jednym prezydenckim krewniakiem - Igorem Putinem. Brat stryjeczny Władimira Putina jesienią ub.r. opuścił partię władzy Jedną Rosję, by wejść do tworzonej wówczas Sprawiedliwej Rosji. To partia sklejona z trzech lewicowych i narodowo-lewicowych ugrupowań, której szefuje Siergiej Mironow, szef Rady Federacji, izby wyższej rosyjskiego parlamentu.

Mironow startował w wyborach prezydenckich w 2004 r., jednocześnie deklarując, że najlepszym prezydentem byłby Putin. Dziś uważa siebie za opozycję wobec rządu, bo zarzuca mu błędy w realizacji programu Putina.

Ludmiła Putin "dekoracją" dla prezydenckich projektów?

- To prokremlowska niby-opozycja. Jeśli nawet potwierdziłyby się spekulacje o wstąpieniu Ludmiły Putin do Sprawiedliwej Rosji, to oznaczałoby to przyjęcie przez nią dekoracyjnej roli w projekcie koordynowanym przez doradców męża - uważa politolog Borys Diakonow.

Sprawiedliwa Rosja powstała pod patronatem wiceszefa prezydenckiej kancelarii Władisława Surkowa, który nazwał ją "lewą nogą" Kremla. Zadaniem partii jest m.in. odebranie lewicowego elektoratu rosyjskim komunistom, którzy są największym opozycyjnym ugrupowaniem w Rosji. Dwupartyjność, czyli podział sceny politycznej między Jedną Rosję i Sprawiedliwą Rosję, może też pomóc w skanalizowaniu lokalnych konfliktów wewnątrz elit władzy bez naruszania status quo na poziomie władz centralnych.

- Politykę Putina popiera 80 proc. Rosjan, a politykę rządu Jednej Rosji - niecałe 50 proc. Kreml musi znaleźć miejsce dla reszty swych zwolenników - tłumaczą politolodzy. Siergiej Mironow stara się zbijać popularność na apolitycznej opozycyjności - sprzeciwia się m.in. wprowadzeniu ogólnorosyjskiego egzaminu dla wszystkich absolwentów 10-letniej szkoły podstawowej lub niezobowiązująco krytykuje biurokrację.

Próbą generalną przed grudniowymi wyborami do Dumy będą dla Sprawiedliwej Rosji marcowe wybory lokalne. Państwowa administracja już teraz pomaga jej, jak może. W ub. środę komisje wyborcze w obwodzie tiumeńskim i w Dagestanie wykluczyły z lokalnych wyborów listy partii komunistycznej. Zdaniem niezależnych obserwatorów nie zdecydowało o tym naruszenie ordynacji, lecz chęć wsparcia Sprawiedliwej Rosji.

Ludmiła Putin sprawdziłaby się w roli liderki partii?