W regulaminie czytamy: "Na terenie biblioteki użytkowników obowiązuje zakaz palenia tytoniu, spożywania alkoholu lub przyjmowania narkotyków i środków odurzających". - Nie jest to wynik naszych doświadczeń, nigdy nie mieliśmy takich przypadków. Akurat ten punkt regulaminu układał ktoś inny - tłumaczy Elżbieta Sudra, kierownik biblioteki. Przyznaje jednak, że otrzymywała sygnały o narkotykach wśród studentów.
Małgosia, studentka kulturoznawstwa w Wyższej Szkole Humanistyczno-Ekonomicznej, uważa, że punkt o narkotykach nie trafił tam przypadkiem. - Szkoła zatrudnia pracowników ochrony, ale taki punkt w regulaminie daje dodatkowe poczucie bezpieczeństwa - dodaje Kamil, student i pracownik WSHE.
Zdziwienia nie kryje dyrektor Biblioteki Uniwersytetu Łódzkiego Maria Wrocławska. - Taki zapis nie wpadłby mi do głowy. Ufam naszym czytelnikom.
Zdaniem psycholog Katarzyny Augustyn, specjalisty od uzależnień, szkoła wprowadzając taki punkt do regulaminu, potwierdza, że ma świadomość powszechności problemu. - Z drugiej strony jest to działanie pozorne, bo wprowadza regułę, która i tak istnieje niepisana. Świadczy to trochę o bezradności wobec problemu - komentuje Augustyn.
- Pomysł wprowadzenia takiego przepisu wyszedł od naszych prawników - informuje Karolina Wójcik, rzecznik prasowy WSHE. - Obecnie dotyczy tylko biblioteki i sal informatycznych, ale przewidujemy umieszczanie takich zapisów także w innych regulaminach. Problem narkotyków dotyczy młodzieży w coraz większym stopniu. Wydaje mi się w związku z tym, że takie zapisy będą niebawem standardowymi punktami regulaminów nie tylko u nas.
Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna - założona w 1993 r. - to największa uczelnia niepaństwowa w Polsce. Na 12 kierunkach (w tym 100 specjalnościach) uczy się tu obecnie około 30 tys. studentów pod kierunkiem 1600 nauczycieli akademickich.