Jana zostanie co najmniej do wiosny

16-letnia Rosjanka Jana zostanie w Polsce co najmniej do 25 maja.

Jana przyjechała do Polski 13 lat temu. Tu skończyła szkołę podstawową, gimnazjum, teraz jest jedną z najlepszych uczennic w gdańskim liceum. Formalnie jest obywatelką Rosji. - Ale czuję się Polką, nawet nie znam rosyjskiego - mówi.

Pod koniec roku urzędnicy zdecydowali o deportacji do Rosji Jany, jej matki i 2-letniego brata Jany. Uznali, że matka Marina Urakova-Lesnitska złamała warunki pobytu, bo zawarła fikcyjne małżeństwo z Polakiem. Rodzinę rozdzielono - Jana przebywa w gdańskim Pogotowiu Opiekuńczym, matka w ośrodku dla cudzoziemców w Lesznowoli pod Warszawą, a brat w domu dziecka w Gdańsku Oliwie. Aby zapobiec zaplanowanej na luty deportacji, Urakova-Lesnitska wystąpiła do Rady ds. Uchodźców o przyznanie statusu uchodźcy (w Rosji nie mają żadnych krewnych). W efekcie Sąd Rejonowy w Warszawie zdecydował kilka dni temu o przedłużeniu rodzinie pobytu w Polsce do 25 maja. Tymczasem i ten termin może się zmienić. Po artykułach "Gazety" rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski zaskarżył w Sądzie Administracyjnym decyzję deportacyjną.

- Naszym zdaniem urzędnicy powinni wysłuchać opinii Jany, ponieważ skończyła szesnaście lat. Taki obowiązek wynika z artykułu 72 konstytucji oraz artykułu 12 Konwencji Praw Dziecka. Wnieśliśmy, aby do czasu rozpatrzenia naszej skargi wstrzymano deportację - mówi Tomasz Gellert, szef zespołu ds. cudzoziemców w biurze RPO.