Wichury szaleją w Polsce - opis

Trwa usuwanie skutków wichury, która w nocy przeszła nad większą częścią kraju. W wielu miejscach nadal nie ma prądu. Służby miejskie usuwają zwalone drzewa i gałęzie.

W Podlaskiem bez prądu pozostaje około 60 tysięcy odbiorców. Dużo awarii zanotowano w okolicach Bielska Podlaskiego, Łomży, Kolna, Wysokiego Mazowieckiego i Łap. Najgorsza sytuacja jest w okolicach Łomży. Tam bez prądu jest 24 tysiące mieszkań. Wiatr powoli się uspokaja, ale do Rejonu Energetycznego Łomża cały czas dzwonią osoby, które nie mają prądu.

Awarie usuwają wszyscy pracownicy Rejonu Energetycznego. Niestety nie wszędzie mogą dotrzeć od razu. Błoto i opady deszczu utrudniają naprawy. Dlatego niektórzy będą musieli na prąd poczekać nawet do poniedziałku. W powiecie kolneńskim i pod Łomżą jest bardzo dużo zerwanych przewodów i spalonych bezpieczników. Wyłączone są linie energetyczne Śniadowo , Olszyny, Kossaki. Dlatego prądu nie ma w miejscowościach w kierunku Stawisk, Wizny i Śniadowa.

W Lubelskiem wzrasta liczba odbiorców pozbawionych dostaw energii. Już ponad 30 tysięcy gospodarstw w rejonie obsługiwanym przez Zakłady Energetyczne LUBZEL nie ma prądu.

Napływa coraz więcej nowych zgłoszeń o awariach. Pierwszeństwo w ich usuwaniu mają jednak stacje średniego napięcia, ponieważ ich uruchomienie pozwoli wysłać energię do największej liczby odbiorców. Kierownik centrum Dyspozycji Ruchu w Lubzelu Grzegorz Klata poinformował, że w zakładach wprowadzono specjalne procedury, które powodują, że nawet pracownicy biurowi są zaangażowani w usuwanie skutków wichury. Nie usuwają awarii, bo nie mają odpowiednich kwalifikacji, ale informują ekipy remontowe, gdzie powinny jechać.

Energetycy apelują, by osoby nieupoważnione nie zajmowały się powalonymi słupami czy zerwanymi liniami. Podkreślają, by telefonować w takich sytuacjach pod numer 991. W Zamościu natomiast nocna wichura zerwała 400 metrów kwadratowych dachu sali gimnastycznej w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych. Styropianowe części zadaszenia leżą nawet 300 metrów od szkoły. Wstępne straty są szacowane na 500 tysięcy złotych.

Na drogach Pomorza i Kujaw doszło w zwiazku z wichurą do kilku groźnych wypadków. W pobliżu Nieszawy na krajowej drodze numer 1 na samochód 58-letniego mieszkańca Kowar spadło drzewo. Kierowca z urazem kręgosłupa został przewieziony do szpitalu.

W szpitalu przebywa także 21-letni mieszkaniec Osięcin. Także jego auto przygniotło drzewo. Kierowca doznał lekkich obrażeń głowy. Drzewo przygniotło też samochód jadący drogą nr 62 we wsi Łochocin w powiecie lipnowskim. Kierowca wyszedł ze zdarzenia cało.

O szczęściu może mówić 50-letni kierowca Tira z Inowrocławia. Jego samochód podmuch wiatru przewrócił do rowu. O stratach może mówić także włocławska policja. Posterunek w Lubieniu Kujawskim ma częściowo zerwany dach.

Na Śląsku po nocnej nawałnicy najgorsza sytuacja nadal panuje w energetyce, normalizuje się natomiast sytuacja komunikacyjna. W rejonie Gliwic , Rybnika i Żor, gdzie po nocnej wichurze panowała najgorsza sytuacja i bez prądu panowała najgorsza sytuacja i bez prądu pozostawało 250 tysięcy osób, obecnie energii elektrycznej nie ma nadal ponad 100 tysięcy odbiorców.

W trzech miastach aglomeracji: Siemianowicach, Świętochłowicach i Chorzowie udało się usunąć wszystkie awarie. W pozostałych miastach nadal trwa walka z żywiołem. Całkowite przywrócenie zasilania może nastąpić dopiero jutro przed południem. Nieco lepiej wygląda sytuacja na Podbeskidziu. Tam prąd nie dociera do 20 tysięcy odbiorców.