Przesłuchanie rozpoczęło się wczoraj późnym wieczorem czasu polskiego. Na tej podstawie komitet ONZ zajmujący się konwencją o przeciwdziałaniu dyskryminacji kobiet przygotuje zalecenia dla Polski. Tak jak każde państwo, które podpisało konwencję, Polska raz na cztery lata powinna zreferować, jak walczy z dyskryminacją kobiet.
Delegacji przewodniczy Joanna Kluzik-Rostkowska, wiceminister ds. rodziny w Ministerstwie Pracy. Jej raport komitet porówna z "raportem cieniem" napisanym przez polskie organizacje kobiece.
Współautorka kontrraportu Wanda Nowicka z Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny twierdzi: - Rząd prowadzi politykę świadomej dyskryminacji kobiet. Ustanowienie całkowitego zakazu aborcji w konstytucji spowoduje, że już nie tylko zdrowie, ale i życie kobiet ciężarnych będzie chronione gorzej niż reszty ludzi.
W "raporcie cieniu" wskazano też na utrudnianie dostępu do środków antykoncepcyjnych i brak oświaty seksualnej w szkołach.
Kolejny obszar dyskryminacji to rynek pracy - kobiety dostają pensję 22 proc. mniejszą niż mężczyźni za tę samą pracę, zajmują tylko 2 proc. najwyższych i najlepiej płatnych stanowisk i częściej są bezrobotne. Mimo że są lepiej wykształcone.
Ponad rok temu uchwalono ustawę o zapobieganiu przemocy w rodzinie, ale niewiele ona zmieniła: - Nadal nie ma przepisu, który pozwoliłby natychmiast nakazać sprawcy opuszczenie domu ofiary, jeśli jest tam zameldowany - mówi Urszula Nowakowska z Centrum Praw Kobiet. Policja nie chce też wszczynać sprawy karnej bez wniosku ofiary, a ofiary są po prostu zastraszone. Wreszcie sądy orzekają kary w zawieszeniu i sprawca wraca do rodziny.
Nowakowska przytacza charakterystyczne uzasadnienie wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie: "Dla przestępstwa przemocy w rodzinie nie jest wystarczające wypowiadanie słów obelżywych czy ordynarnych, nie wystarcza naruszanie nietykalności cielesnej, ograniczanie swobody osobistej itp. Są sytuacje, w których takie zachowanie wynika z wyzywającego zachowania rzekomych ofiar (...) Są sytuacje, (...) gdy owe zachowania są podyktowane (...) innymi dobrami ważniejszymi od wątpliwej godności ofiar nagannie się prowadzących".
To uzasadnienie pokazuje inny problem, któremu ma przeciwdziałać konwencja - utrwalaniu dyskryminującego wizerunku kobiety.
- Ma być cicha, usłużna i ładnie wyglądać. Jeśli jest ofiarą wykorzystania seksualnego, to znaczy, że sama się prosiła. Afera "praca za seks" w Samoobronie pokazała taki właśnie społeczny stereotyp - mówi Nowakowska.
- To przez to kobiety są dużo częściej ofiarami handlu ludźmi - mówi Stana Bukowska z fundacji La Strada, współautorka kontrraportu. - Chociaż zjawisko handlu w Polsce narasta, władze go nie monitorują. Nie mamy w kodeksie karnym definicji handlu ludźmi, przez co jego ofiary traktowane są jak nielegalne emigrantki pracujące na czarno czy prostytutki. W konsekwencji tylko niewielki procent przypadków handlu ludźmi jest wykrywany i ścigany.
Przed wystąpieniem w ONZ wiceminister Kluzik-Rostowska przedstawiła stanowisko rządu w rozmowie z "Gazetą".
- W raporcie rząd wymienia szereg działań na rzecz przeciwdziałania dyskryminacji kobiet. Jeśli chodzi o rynek pracy - to dyskryminacja jest faktem. Ale to nie wina przepisów, które są dobre, tylko postaw pracodawców. Trzeba je zmienić i tu potrzebne są działania edukacyjne - mówiła.
- To prawda, że wiele złego robi w tej sprawie wizerunek kobiet upowszechniany m.in. w mediach: jako osób, które znają się jedynie na praniu, sprzątaniu, gotowaniu wychowywaniu dzieci. Tylko że rząd nie może zmusić reklamodawców, aby robili inne reklamy, nieodwołujące się do społecznych stereotypów - tłumaczy. - Możemy natomiast robić kampanie medialne, aby te stereotypy przezwyciężać. Za pieniądze UE będziemy np. pokazywać kobiety odnoszące sukcesy zawodowe, kobiety, którym udaje się godzić życie rodzinne z karierą.
Pani wiceminister uspokaja, że pomysł, żeby uczyć w szkołach tylko o naturalnych metodach planowania rodziny, na szczęście upadł. Ministerstwo Zdrowia nie może udawać, że w XXI w. są to jedyne dostępne metody.
- W sprawie zakazu aborcji mogę zapewnić członków Komitetu, że polski rząd nie popiera tego pomysłu i opowiada się za utrzymaniem dotychczasowego stanu prawnego [dopuszczającego aborcję w konkretnych sytuacjach] - wyjaśnia. - Problem jednak nie w dostępności aborcji, tylko środków antykoncepcyjnych i realnej pomocy dla kobiet ciężarnych i dla rodzin w trudnej sytuacji.