Zawiadomiło ją Ministerstwo Sprawiedliwości po kontroli w Centralnym Zarządzie Służby Więziennej. Jak ustaliliśmy, chodzi o pieniądze za zaległe urlopy m.in. czterech ostatnich szefów więziennictwa: (płk. Henryka Biegalskiego (odwołanego w połowie marca 2006 r.) gen. Marka Szostaka (p.o. od marca do czerwca ubiegłego roku), gen. Andrzeja Popiołka (p.o. od października 2005 r. do lutego 2006), gen. Jana Pyrcaka (dyrektora od lutego 2002 do października 2005 r.).
O urlopowej praktyce powiedział w marcu 2006 r. w "Gazecie" Biegalski. Wtedy minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro odwołał go z szefa więziennictwa, gdy ujawniliśmy, że w stanie wojennym był naczelnikiem gdańskiego więzienia, w którym siłą pacyfikowano protest głodowy więźniów politycznych. Biegalski mówił wtedy, że ma olbrzymią liczbę dni niewykorzystanego urlopu i że "chętnie zamieni je na ekwiwalent pieniężny". Tak się stało.
Dziś Biegalski jest rekordzistą na prokuratorskiej liście - za 325 dni urlopowych otrzymał 192 tys. zł. Odchodzący na emeryturę Jan Pyrcak za 240 dni dostał 146 tys., Marek Szostek za 152 dni - 95 tys., a Andrzej Popiołek za 73 dni - 44 tys. zł.
Z kolei odpowiedzialna za więziennictwo wiceminister sprawiedliwości Beata Kempa, na której polecenie przeprowadzono kontrolę, z problemem zetknęła się, gdy odchodził ze służby Szostek. - Kwota była znacząca, oceniłam, że mogło dojść do uszczuplenia w budżecie skarbu państwa, poleciłam sprawdzić, czy dotyczy to także innych funkcjonariuszy - mówi "Gazecie".
Prawo do ekwiwalentu za niewykorzystany urlop jest zapisane w ustawie o służbie więziennej. Kto i jak mógł więc naruszyć prawo?
- Wypłata ekwiwalentów zapisana jest w ustawie, ale samo nagromadzenie urlopów mogło być wynikiem błędnego działania lub niedopełnienia obowiązków. Gromadzenie niewykorzystanych urlopów dotyczy głównie funkcjonariuszy zbliżających się do emerytury - mówi Kempa.
- Sprawdzamy, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków - mówi rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Maciej Kujawski
- Śmieszy mnie, że prokuratura szuka tu jakichś prawnych uchybień, widać nie ma nic lepszego do roboty - odpowiada emerytowany gen. Pyrcak. Tłumaczy, że przysługiwało mu 39 dni roboczych urlopu w roku (maksymalna liczba wynikająca z wieku i wysługi lat). - Jeśli bierze się odpowiedzialność za to, co się robi, to nie można sobie pozwolić na dwa miesiące urlopu. Jest oczywiste, że zaległości rosną - dodaje.
- Ten ogrom obowiązków mógł się pojawić, ale w ostatnim roku. Proceder, bo tak to nazwę, nie jest godny funkcjonariusza, postanowiłam go przerwać - mówi Kempa. Nowy dyrektor generalny służby więziennej Jacek Pomiankiewicz wydał polecenie wykorzystania zaległych urlopów.
- W niektórych zakładach karnych dyrektorzy nie mają zastępców. Wiem o wielu ludziach, którzy są dziś na urlopach i przychodzą do pracy. Czy to jest zgodne z przepisami? - pyta Pyrcak.