Pozew złożyło trzech mężczyzn, którzy twierdzą, że jako dzieci byli molestowani przez księży w parafiach diecezji Louisville w Kentucky. Oskarżają oni Watykan, że od kilkudziesięciu lat wiedział o molestowaniu dzieci przez księży pedofilów, ale nic z tym nie zrobił. Nie ukarał księży, nie ostrzegał rodziców i nie poinformował władz, by winni ciężkich przestępstw księża stanęli przed sądem.
Decyzja sędziego to dopiero wstęp do procesu. Sędzia na razie zgodził się jedynie, by w pozwie wymieniony był Watykan. Nie rozstrzygał jeszcze o zasadności zarzutów ani o niczyjej winie. Właściwy proces dopiero się zacznie i potrwać może wiele miesięcy. Możliwe też, że trzech mężczyzn zawrze ugodę z diecezją w Louisville.
- To historyczna decyzja! - emocjonował się jednak adwokat powodów William McMurry. - Na podstawie nakazów sądowych będziemy mogli żądać watykańskich dokumentów oraz wzywać watykańskich urzędników na świadków.
Wątpliwe jednak, by Watykan w ogóle uznał jurysdykcję sądu federalnego w Kentucky. Na razie nie wiadomo nawet, czy zgodzi się występować w procesie jako strona.
Zwykle amerykańskie sądy wyższej instancji odrzucają pozwy przeciw rządom innych państw. W tym przypadku jednak chodzi nie tylko o zagraniczny rząd, ale instytucję religijną, która nadzoruje działalność swoich jednostek administracyjnych (diecezji) w USA.
Do tej pory ofiary molestowań seksualnych przez księży wytaczały procesy właśnie władzom poszczególnych diecezji. Z nimi też najczęściej zawierały ugody. I od nich uzyskiwały odszkodowania. W przypadku największych diecezji, takich jak Boston czy Los Angeles, gdzie ofiar księży pedofilów przez dziesiątki lat uzbierało się najwięcej, diecezje wypłacały odszkodowania idące w setki milionów dolarów. Kilka diecezji katolickich ogłosiło z powodu takich odszkodowań bankructwo, w całej Ameryce zamknięto (i sprzedano majątek) setek katolickich parafii.