Pałac Kultury będzie wpisany do rejestru zabytków

W przyszłym tygodniu Warszawie przybędzie nowy zabytek. I to jeszcze jaki! Pod ochroną znajdzie się Pałac Kultury. Będzie najwyższym zabytkiem w Polsce

O planach wpisania gmachu do rejestru zabytków mówi się od lat. Występowało o to m.in. Towarzystwo Opieki nad Zabytkami, ale dopiero projekt gruntownej przebudowy Sali Kongresowej na teatr muzyczny przyspieszył bieg wypadków. Służby konserwatorskie postanowiły nie dopuścić do zniszczenia oryginalnego wnętrza. W październiku wojewódzki konserwator zabytków rozpoczął procedurę wpisywania Pałacu Kultury do rejestru, w listopadzie stołeczny konserwator nakazał wstrzymać prace budowlane.

- Działamy trochę na zasadzie prewencji - mówi Michał Czeredys, p.o. wojewódzkiego konserwatora zabytków i zapowiada umieszczenie PKiN-u w rejestrze do 18 stycznia.

Zabytkiem stanie się najbardziej znane dzieło architektury socrealistycznej w Polsce. Badacze sztuki tego okresu podkreślają jego wyjątkową wartość - począwszy od nowatorskiej w latach 50. stalowej konstrukcji aż po bogaty wystrój wnętrz, nad którym pracowali najlepsi wówczas rzemieślnicy.

Zapanować nad gigantem

Gmach projektu radzieckiego architekta Lwa Rudniewa od ponad 50 lat góruje nad stolicą. Ma 230,6 m wysokości i budzi skrajne uczucia warszawiaków. Jedni się do niego przyzwyczaili, nawet polubili. Wielu, zwłaszcza młodych, ludzi widzi w Pałacu Kultury symbol Warszawy. Jednak nie brakuje też osób, które wciąż traktują go jako "dar Stalina" i "sowiecki but", dowód zniewolenia Polski w czasach PRL-u i obce ciało w miejscu zrównanej z ziemią przedwojennej tkanki miasta. To z tej strony dochodzą głosy domagające się zburzenia gmachu.

Rozbiórkę Pałacu już teraz wyklucza miejscowy plan zagospodarowania rejonu placu Defilad. Wpis do rejestru uniemożliwi jednak dowolne przeróbki wnętrz. Ocalał bowiem oryginalny wystrój prawie wszystkich sal, choć wciąż giną jakieś detale: klamki, ozdobne kraty, tralki balustrad. Część pomieszczeń zachowała nawet wykonane specjalne dla nich meble sprzed pół wieku. Od przyszłego tygodnia na każdą zmianę będzie się musiał zgodzić stołeczny konserwator zabytków.

Czeka go nie lada wyzwanie - Pałac to gigant, prawdziwe miasto w mieście, z biurami, kinami, teatrami, muzeami. Ma 44 kondygnacje i 2300 pomieszczeń o łącznej powierzchni użytkowej 66 tys. m kw. Jak stołeczny konserwator nad tym zapanuje?

- Za wcześnie o tym mówić - odmawia komentarza konserwator Ewa Nekanda-Trepka.

Prezes jest za, ale ma obawy

- Z jednej strony to dobrze, bo substancja Pałacu ocaleje. Skończy się niszczenie detali. Z drugiej strony wszelkie inwestycje w budynek podrożeją o jakieś 20-30 proc., bo konserwator stawia twarde wymogi, np. nie pozwala kłaść kabli na ścianach, ale w specjalnych bruzdach, żeby nie było ich widać - mówi Lech Isakiewicz, prezes zarządu PKiN.

Choć deklaruje, że jest zwolennikiem umieszczenia Pałacu w rejestrze zabytków, nie kryje obaw:

- Jeśli miałoby to utrudnić życie działającego tu biznesu, byłoby niedobrze. Nie wyobrażam sobie uzgadniania z konserwatorem zabudowy stoisk przed odbywającymi się u nas targami - mówi Lech Isakiewicz.

Wpisywanie Pałacu do rejestru ułatwiła dokumentacja budynku, którą zarząd PKiN przekazał konserwatorowi. Powstawała przez kilka lat. Na trzech płytach DVD zapisana jest wiedza o najdrobniejszych detalach. W środę i czwartek komisja konserwatorska oglądała wnętrza i sprawdzała, czy wszystko jest na miejscu.