Straty szacuje się na kilkanaście milionów zł. Wczoraj trwało jeszcze dogaszanie ognia, wokół gromadziły się ludzie. Wspominali, jak do godz. 3 bezsilnie patrzyli, jak płonie cały ich majątek. - Wybuchały butle z gazem. Eksplozje fajerwerków. Wszędzie ogień i dym - Elżbieta Kielek pokazuje film nagrany na komórce. Straciła niemal wszystko. - Byłam tu już niedługo po tym, jak wybuchł pożar. Udało mi się jedynie wynieść stoły i ławki, zwłaszcza te plastikowe. Tego nikt się nie spodziewał. Zbankrutować - tak. Ale że wszystko spłonie? - mówi.
Na bazarze było 1,2 tys. stoisk. Prowadziło je 650 osób, bo wielu bazarowiczów miało po kilka budek, najczęściej były to rodzinne interesy. Pan Bogdan od 12 lat prowadził na bazarze punkt gastronomiczny z szaszłykami. Ocenia straty na 300 tys. zł. - W odróżnieniu od większości byłem ubezpieczony, ale co z tego? Tu na bazarze nie będzie już życia - mówi, płacząc.
Strażacy dowiedzieli się o pożarze przed godz. 21. - Ogień rozprzestrzeniał się szybko. Było tu mnóstwo łatwopalnych materiałów - relacjonuje Marek Koroluk, zastępca komendanta słubickiej straży. Pożar gasiło 190 strażaków z Polski i Niemiec. Przyczyn pożaru jeszcze nie ustalono.