PE: Spóźni się pociąg, kolej ma zwrócić za bilet

Koniec z bezradnością podróżnych wobec spóźnionych pociągów PKP. Jeszcze w styczniu Parlament Europejski ma przyjąć dyrektywę dotyczącą praw pasażerów pociągów. Kolejarze będą musieli zwracać za bilety.

Na razie w Polsce pasażerowie nie mają łatwego życia. Wprawdzie ustawa o prawie przewozowym pozwala podróżującemu PKP upominać się o zwrot pieniędzy w przypadku spóźnienia pociągu, ale w praktyce jest to droga przez mękę.

- Podróżny ma prawo wystąpić do sądu cywilnego z wnioskiem o odszkodowanie. Jeśli udowodni, że z powodu opóźnienia pociągu poniósł szkodę, to zostanie mu wypłacone odszkodowanie. Jednak ta procedura jest zwykle długotrwała - przyznaje Michał Wrzosek, rzecznik PKP. - Podobne sprawy można też zgłaszać do kolejowego rzecznika praw klienta.

Jednak podróżny PKP nie ma żadnych gwarancji odzyskania pieniędzy za bilet. Tymczasem w państwach Europy Zachodniej od lat linie kolejowe z własnej woli zwracają pasażerom spóźnionych pociągów koszty podróży.

- Jechałem niedawno pociągiem z Paryża do Strasburga, który z powodu usterki lokomotywy miał ponadgodzinne opóźnienie - opowiada Bartosz Mleczko z Krakowa. - Już podczas postoju na jednej ze stacji pośrednich, gdzieś w połowie drogi, konduktorzy przepraszali wszystkich za opóźnienie. Tym, którzy nie mogli pozwolić sobie na godzinną zwłokę w podróży, zamawiali na koszt kolei taksówki do Strasburga. A pasażerowie, którzy zdecydowali się kontynuować podróż pociągiem, zostali poproszeni o wypełnienie ankiet reklamacyjnych. Podałem w takiej ankiecie mój krakowski adres. Po miesiącu znalazłem w skrzynce blankiet kolejowy opiewający na równowartość biletu Paryż - Strasburg, do wykorzystania w ciągu najbliższego roku. Chciałbym doczekać czasów, gdy podobnie będę traktowany przez PKP - dodaje Mleczko.

- Jest na to szansa - mówi Adrian Furgalski, dyrektor w Zespole Ekspertów Gospodarczych TOR, który specjalizuje się w sprawach transportowych. - Parlament Europejski ma jeszcze w styczniu przyjąć dyrektywę dotyczącą praw pasażerów pociągów, która w Polsce miałaby obowiązywać od 2008 roku. Wtedy prawa klientów PKP uległyby znacznej poprawie, nie musieliby już udowadniać swoich racji na drodze sądowej.

W myśl projektu Parlamentu Europejskiego w przypadku spóźnienia pociągu o co najmniej godzinę z winy kolei przewoźnik będzie musiał zwrócić każdemu pasażerowi przynajmniej 25 proc. ceny biletu. Jeśli opóźnienie wyniesie 2 godziny - zostanie zwrócona minimum połowa ceny biletu, a ponad trzy godziny - 75 proc.

- Trwają jeszcze konsultacje na temat wysokości odszkodowań dla podróżnych. Komisja Europejska proponuje bowiem, by w przypadku najdłuższych spóźnień pasażerom zwracano równowartość całego biletu - informuje Furgalski. - Najważniejsze jest jednak, że w końcu pasażerowie bez żadnej łaski będą otrzymywali należne im odszkodowania.

Na tym nie koniec - kiedy pociągowi nie uda się dojechać do stacji końcowej, kolejarze będą musieli zapewnić podróżnym dodatkowo alternatywny środek transportu lub nocleg i posiłek.

Co na to PKP? - Postaramy się jak najszybciej sprostać europejskim standardom kolejowym - deklaruje Michał Wrzosek, rzecznik PKP.