Szef Klubu Parlamentarnego PiS Marek Kuchciński powiedział, że chodzi rozliczenie odpowiedzialności za szkody jakie naród i państwo polskie poniosły ze strony funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa i innych służb aparatu komunistycznego PRL.
Kuchciński podkreślił, że przede wszystkim muszą zostać rozliczeni ci, którzy zmuszali do współpracy z SB, a nie ci, których do współpracy zmuszano.
Weteran przegranych dotąd bojów o dekomunizację, Stefan Niesiołowski, uważa, że koncepcja PiS jest bardzo słuszna, ale może się okazać niewykonalna. Zdaniem senatora PO stworzenie projektu, który odbierałby byłym esbekom emerytury i jednocześnie był zgodny z Konstytucją jest trudne, bo to ich prawo nabyte. Według senatora Zbigniewa Romaszewskiego funkcjonariuszy można pozbawić przywilejów, bo przywileje w tym przypadku oznaczają prawo niesłusznie nabyte.
Wicemarszałek Senatu Maciej Płażyński uważa, że w porządku prawnym musi zmieścić się zwykłe poczucie sprawiedliwości. - Ta sytuacja, gdzie oprawcy czują się dobrze bo są nagradzani za pracę przeciwko państwu polskiemu, a ich ofiary mają się źle mimo, że temu państwu poświęcili część życia, zdrowia i narażali się na represje łamie to poczucie zwykłej ludzkiej sprawiedliwości - powiedział.
Zdaniem Płażyńskiego ustawa powinna przede wszystkim odebrać funkcjonariuszom niesłuszne przywileje - głównie wysokie emerytury i renty.
Po odwołanym ingresie arcybiskupa Wielgusa ścisłe kierownictwo PiS wydało komunikat, w którym jest mowa o potrzebie skutecznego pociągnięcia do odpowiedzialności aparatu represji państwa komunistycznego oraz zapowiedź przedstawienia programu działania w tej sprawie. Chodzi o ujawnienie i rozliczenie przestępczej, antypolskiej działalności SB oraz pozbawienie jej funkcjonariuszy wszelkich przywilejów, tolerowanych przez rządy "pookrągłostołowe".
Ustawa "antyubecka" ma się opierać na uznaniu SB za instytucję przestępczą, łamiącą prawa obywateli i działającą przeciwko niepodległemu państwu polskiemu.