Ks. Marek Gancarczyk, redaktor naczelny "Gościa Niedzielnego":

Decyzję arcybiskupa o rezygnacji przyjąłem z ulgą, bo sytuacja w Kościele od wielu dni była bardzo napięta.

Fakty, które ostatecznie zostały potwierdzone przez kościelną komisję historyczną powołaną przez Episkopat, nie pozostawiły wątpliwości co do działań księdza arcybiskupa. To powodowało rozterki wielu katolików, nawet konflikt sumienia. Od wielu ludzi słyszałem słowa zwątpienia. Nawet ksiądz arcybiskup Stanisław Dziwisz mówił w sobotę o zgorszeniu.

Nierozwiązanie sprawy i brnięcie dalej spowodowałoby dalsze zgorszenie i podział w Kościele. Nie jest przecież tajemnicą, że istnieje duża grupa ludzi, którzy popierają arcybiskupa Wielgusa, i są również jego przeciwnicy. Dlatego uważam, że rezygnacja to dobre rozwiązanie, kończące sprawę.

Pozostaje otwarta sprawa rozliczenia Kościoła z przeszłością w czasach komunizmu. Komisja kościelna pracuje, jej rzecznik ksiądz Józef Kloch mówił, że jest już kilka wniosków o zbadanie dokumentów. Teraz mam tylko nadzieję, że ta cała sprawa nie sprowadzi się w świadomości wielu ludzi do wniosku, że Kościół był instytucją, która najbardziej współpracowała ze służbami. To byłoby wielką niesprawiedliwością.