Mieszkania lokatorskie za grosze?

Czy blisko milion rodzin zajmujących spółdzielcze mieszkania lokatorskie będzie je mogło wykupić za przysłowiowe grosze?

W przyszłym tygodniu decyzję w tej sprawie ma podjąć sejmowa nadzwyczajna podkomisja, która już blisko siedem miesięcy pracuje nad reformą spółdzielczości mieszkaniowej. - Najprawdopodobniej w lutym przedstawimy efekty naszych prac komisji infrastruktury, która zdecyduje o skierowaniu projektu do drugiego czytania - deklaruje przewodniczący podkomisji Grzegorz Tobiszowski z PiS.

Tymczasem w listopadzie minął rok, odkąd posłowie LPR złożyli w Sejmie swój projekt nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, który zakłada m.in. znacznie korzystniejsze od obecnych zasady wykupu mieszkań. Lokatorzy mają dostawać je na własność po spłaceniu nominalnej kwoty kredytu umorzonego przez państwo w latach 70. i 80. Znaczyłoby to w praktyce oddanie lokatorom własności za symboliczną kwotę.

Sprawa wydawała się przesądzona, bo z podobną inicjatywą wystąpili także posłowie PiS i PO. Ponad 900 tys. lokatorów mogło więc liczyć na zaoszczędzenie przy wykupie nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wyjaśnijmy, że lokator musi przede wszystkim dopłacić różnicę między wartością rynkową lokalu a zwaloryzowanym wkładem mieszkaniowym. Dzięki ustawowej, jednakowej dla wszystkich lokatorów, 50-procentowej bonifikacie w praktyce najczęściej płacą oni jedną czwartą wartości rynkowej mieszkania. Pieniądze te niemal w całości zasilają fundusz remontowy spółdzielni.

- Skoro państwo umorzyło kiedyś spółdzielniom część kredytu, a resztę spłacili lokatorzy, to dlaczego mają oni jeszcze dopłacać jakąś część wartości rynkowej mieszkania? Przecież to niesprawiedliwe - mówi Tobiszowski.

Inaczej tę kwestię widzą działacze spółdzielczy, którzy w Sejmie mogą liczyć na wsparcie posłów SLD. Krajowa Rada Spółdzielcza zarzuca autorom projektów sprzeczną z konstytucją ingerencję w prawo własności. Ponadto działacze zwracają uwagę, że ponad 2,6 mln rodzin poniosło znaczne koszty związane z przekształceniem mieszkań lokatorskich we własnościowe. Ludzie ci mieliby więc prawo czuć się oszukani.

Wiceminister budownictwa Piotr Styczeń przyznaje, iż istnieje poważna obawa, że Trybunał Konstytucyjny zakwestionuje forsowane przez LPR, PiS i PO rozwiązania dotyczące wykupu. W 2001 r. Trybunał uchylił uchwalony przez AWS i UW przepis zakładający wykup mieszkań za 3 proc. ich wartości rynkowej. - Poprosimy ekspertów o opinie. Gdyby się okazało, że nasze rozwiązania są niezgodne z konstytucją, rozważymy propozycje rządowe - zapewnia przewodniczący podkomisji. Dodajmy, że projekt rządowy zakłada utrzymanie obecnej 50-proc. bonifikaty, a ponadto ma umożliwić spółdzielniom stosowanie dodatkowej zniżki, gdyby uznały, że obecna jest za mała. - Spółdzielnie będą mogły zrezygnować z jakichkolwiek dopłat - mówi Styczeń.

Czy lokatorzy powstrzymują się przed wykupem mieszkań, czekając na korzystniejsze zasady? Raczej nie. W jednej z dużych spółdzielni na warszawskim Mokotowie dowiedzieliśmy się, że choć jest w niej jeszcze ok. tysiąca takich lokali, to chętnych na ich wykup jest wielu. Ruch zaczął się wiosną, gdy zaczęły rosnąć ceny mieszkań. Jeszcze rok temu rzeczoznawcy wyceniali mieszkania w tej spółdzielni przeciętnie po 3,3-3,5 tys. zł. Obecnie - jak twierdzą w jej zarządzie - ich wartość podskoczyła do ok. 4,5 tys. zł za metr. Łatwo więc policzyć, że jeśli plan LPR, PiS i PO nie wypali, to ci, którzy czekali z wykupem, stracili już, lekko licząc, kilkanaście tysięcy złotych.