Ukraina zniosła embargo na polskie mięso

Niespodziewanie Ukraina przywróciła import mięsa z Polski

Ukraina zniosła od 14 lutego embargo na eksport polskiego mięsa i produktów mięsnych. Informację przekazał wczoraj przed południem rzecznik Państwowego Departamentu Medycyny Weterynaryjnej Ukrainy Anatolij Osadczy.

Prawo sprzedaży na ten rynek otrzymały 23 polskie zakłady mięsne, które były audytowane przez ukraińskich weterynarzy w listopadzie ub.r. Chociaż kontrola wypadła wówczas pozytywnie, to Ukraina dała zgodę na eksport tylko jednej firmie - był to zakład mięsny Prószyńscy spod Łodzi. Reszta firm czekała do wczoraj na decyzję.

Jeszcze w środę minister rolnictwa Andrzej Lepper pytany o możliwość zniesienia embarga mówił, że jest zaniepokojony jego przedłużaniem: - Ukraina wysyła niepokojące sygnały. Liczyłem, że na początku tego tygodnia embargo zostanie cofnięte, tymczasem słyszę dziś, że ma być zakaz importu żywych zwierząt z Polski.

Także dla naszych służb weterynaryjnych zniesienie embarga było zaskoczeniem. - Było już tyle pewnych terminów cofnięcia zakazu, wszystkie okazały się pomyłką, że niczego już nie będę przewidywał - mówił "Gazecie" na kilka godzin przed decyzją władz ukraińskich dr Krzysztof Jażdżewski, zastępca głównego lekarza weterynarii.

- To doskonała wiadomość dla naszych rolników, zwłaszcza tych, którzy nie dostarczają towaru najwyższej jakości do dużych zakładów mięsnych. Rynek ukraiński jest specyficzny. Idą tam świnie bardziej tłuste i te ich elementy, na które nie znajdziemy nabywców w Unii czy w Azji. Gdyby rynki rosyjski i ukraiński nie były zablokowane od tylu miesięcy, dziś nie mielibyśmy problemów ze świńską górką - mówi Danuta Rycomber z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa.

Ukraina wprowadziła zakaz eksportu 26 marca 2006 z powodu nadmiernego, jak twierdzono, przemytu mięsa z Polski w samochodach i bagażach podręcznych pasażerów w pociągach. Najpierw domagano się tylko uszczelnienia granicy i większej kontroli celnej, a władze w Kijowie uspokajały, że zakaz cofną w ciągu tygodnia. Potem Ukraina zażądała kontroli w zakładach mięsnych, które miały uprawnienia eksportowe, jeszcze później - wymiany świadectw weterynaryjnych. Ostatnio znowu mówiono, że konieczna będzie ponowna kontrola w zakładach. Kilka razy wydawało się, że porozumienie jest bliskie. Zniesienie embarga ogłosił kilka miesięcy temu dr Jażdżewski po rozmowach w Kijowie. Okazało się jednak, że pod porozumieniem Ukraińcy nie złożyli podpisu.

W listopadzie ub.r. minister gospodarki Piotr Woźniak zapewniał publicznie, iż lada dzień zakaz eksportu mięsa zostanie cofnięty. Nic z tego. W ubiegłym tygodniu znowu zniesienie embarga zapowiedział Andrzej Lepper po spotkaniu z ministrem rolnictwa Ukrainy. Jednak on też wyraźnie stracił nadzieję. - Od rana próbuję się dodzwonić do ministra rolnictwa Ukrainy, ale jest nieuchwytny - tłumaczył w środę "zaniepokojony", choć jak mówił "jeszcze nie przerażony" zachowaniem strony ukraińskiej.

Eksport mięsa na Ukrainę w 2004 r. stanowił 17 proc. całego eksportu wieprzowiny z Polski. Jego wartość wyniosła prawie 17 mln euro.

Teraz Rosja?

Nigdy tak naprawdę nie dowiedzieliśmy się, dlaczego Ukraina zamknęła granice dla naszego mięsa. Powody wprowadzenia embarga były wątpliwe, a do tego władze w Kijowie kilka razy je zmieniały. Nie wiadomo też, dlaczego zadecydowały o cofnięciu blokady. W obu przypadkach Polska została całkowicie zaskoczona. Być może rzeczywistym powodem były naciski Moskwy. Rosja, która kilka miesięcy wcześniej zamknęła swoje granice przed naszą żywnością, podobno domagała się od Ukrainy tego samego. A mogła to wymusić, bo ukraiński przemysł spożywczy, zwłaszcza mleczarski, jest całkowicie uzależniony od odbiorcy wschodniego. Ukraina, bojąc się zapaści swojego mleczarstwa, mogła ulec naciskom. Jeśli tak było, to znaczy, że wczorajsza decyzja Kijowa również odbyła się pod dyktando rosyjskie. A w takim razie Moskwa podjęła już decyzję o zniesieniu embarga na polską żywność i musimy teraz tylko zaczekać na oficjalne jej ogłoszenie.