Setki tysięcy chętnych do pracy w CIA

Rekordowa liczba 135 tys. osób zgłosiło się w tym roku do pracy w CIA. To efekty nowych metod rekrutacyjnych najsłynniejszej szpiegowskiej agencji świata.

Kandydat do pracy w CIA musi mieć obywatelstwo USA i skończone studia ze średnią ocen ponad 4. Szanse na zatrudnienie w firmie, która niedawno została wybrana przez amerykańskich studentów do pierwszej piątki "najbardziej atrakcyjnych miejsc do pracy", niepomiernie rosną, gdy kandydat zna biegle arabski, pasztu, urdu, czy koreański.

Poszukiwani są też absolwenci studiów technicznych, fizycy, biochemicy, informatycy. Optymalny kandydat - ze stopniem naukowym z biochemii lub fizyki, odbytą służbą wojskową i płynną znajomością arabskiego - za podpisanie kilkuletniego kontraktu z CIA może liczyć na jednorazowy bonus w wysokości 100 tys. dol.

Ze 135 tys. aplikacji CIA wybrała w tym roku zaledwie 1500. Każda z tych przez następne 5-8 lat będzie przechodzić szkolenia.

Swoich agentów na całym świecie CIA wciąż rekrutuje starymi metodami - misterną akcją werbunkową okraszoną deszczem dolarów lub innymi profitami. Ale nowych pracowników w siedzibie Agencji w Langley pod Waszyngtonem CIA poszukuje dziś dając ogłoszenia w gazetkach studenckich i arabskojęzycznym dzienniku "Arab Times", emitując efektowne reklamówki na kanale Discovery, oraz w kinach, przed filmami takimi jak nowe przygody Jamesa Bonda.

Na setkach uniwersyteckich kampusów regularnie odbywają się spotkania rekrutacyjne pracowników agencji ze studentami. Billboardy zachęcające do pracy w agencji widać na wielu amerykańskich lotniskach. A szeroko promowana strona internetowa agencji (https://www.cia.gov/careers/index.html) w komiksowym stylu zachęca kandydatów na pracowników CIA do zbadania się psychotestem.

Agencja nie szuka jednak kandydatów na superszpiegów, lecz ludzi, którzy np. śledząc arabskie strony internetowe potrafią wyłapać informacje związane z terroryzmem. Albo przeglądając stosy papierów czy plików komputerowych znalezionych gdzieś w Pakistanie, umieją odgadnąć, że znalezione tam schematy mogą służyć do budowy uranowych wirówek. Chodzi też o znalezienie inżynierów do rozrastającego się działu wsparcia technicznego, gdzie - jak pokazują reklamówki - produkuje się elektroniczne gadżety dla szpiegów (a faktycznie nowe rodzaje oprogramowania dla analityków).

Przed atakami 11 września takie metody rekrutacji były nie do pomyślenia. Agencja sama wyszukiwała kandydatów do pracy - najczęściej wśród studentów dobrych uczelni. Po zamachach z 2001 r. prezydent Bush nakazał jednak powiększenie w ciągu 10 lat stanu osobowego agencji o połowę. Agencja zaczęła się nieśmiało reklamować, najpierw tylko w amerykańskiej edycji magazynu "Economist".

Rok temu, naciskana przez Kongres, CIA wynajęła profesjonalną agencję reklamową. Zwiększono też zachęty finansowe dla nowych pracowników, oraz dla tych którzy rozważają przedłużenie kontraktu. Efekt nowej kampanii to ponad dwukrotny wzrost liczby aplikacji - z 63 tys. w 2005 roku, do 135 tys. w 2006.