Prof. Maria Jaczynowska: - ....na pewno nie 25 grudnia.
- ...bo 25 było obchodzone na terenie Cesarstwa Rzymskiego święto Słońca; to także dzień narodzin popularnego wśród żołnierzy boga Mitry. Chrześcijaństwo zaadaptowało ten dzień do swych potrzeb.
- Ewangelie milczą na temat pory roku. A sam rok wyliczyć możemy jedynie na podstawie czasu panowania Heroda, który jest postacią wielekroć wymienianą w źródłach i o którym wiemy, że rządził do czwartego roku p.n.e. Więc Chrystus urodził się w siódmym lub szóstym roku...
- Tak jest. Ta niezgodność dat wynika z pomyłki żyjącego w VI wieku Dionizjusza Małego, rzymskiego mnicha, który na zlecenie papieża Jana I dokonywał różnych obliczeń, jak choćby ustalania dat kolejnych świąt Wielkiej Nocy. To Dionizjusz stworzył kalendarz, w którym nowa era liczona jest od pierwszego stycznia po narodzinach Chrystusa, a nie - jak dotąd - od założenia Rzymu.
- Dionizjusz wyliczył, że Chrystus narodził się w 753 roku od rzymskiej lokacji, to niech pan sobie obliczy...
- Bo Herod przed śmiercią zdążył jeszcze przeprowadzić rzeź niewiniątek, a - jak wiemy - nakazał mordować dzieci od maleńkich do dwuletnich.
- Rzeczywiście o rzezi niewiniątek mówi nam tylko Ewangelia św. Mateusza, pozostałe milczą. Milczą też ewangelie apokryficzne. Ale skądinąd wiemy, że Herod, w ostatnich latach żywota był nieobliczalny. Zamordował swego pierworodnego syna Antypatra, zabił jedną ze swych żon, a jej matkę wydał na śmierć głodową. Wszystko dlatego, że podejrzewał rodzinę o spisek, o zamach stanu.
- ...ale początkowo nie chciał dokonywać rzezi. Prosił mędrców, by wracając od nowo narodzonego, wstąpili znów do Jerozolimy i wskazali mu miejsce pobytu Dziecięcia. Mógłby wtedy zgładzić wyłącznie Jezusa, ewentualnie Świętą Rodzinę. Mędrcy jednak ominęli, wracając, Jerozolimę, bo anioł ostrzegł ich we śnie przed złymi intencjami króla. Pojechali prosto na swój Wschód. Mateusz pisze: "Wtedy Herod wpadł w straszny gniew. Posłał [oprawców] do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców". Tu się pojawia kolejna kwestia: mędrcy nie kłaniali się Jezusowi nowo narodzonemu, tylko najpewniej rocznemu lub półtorarocznemu. I nie w stajence, bo przecież święta rodzina nie mogła mieszkać z krowami przez rok lub dwa lata.
- Zwierzęta trzymano w grotach i najpewniej Jezus przyszedł na świat w takiej grocie. Potem zaś Święta Rodzina przeniosła się do jakiegoś domu. W Ewangelii Mateusza czytamy o mędrcach: "Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon".
- Możemy się tylko domyślać. Najprawdopodobniej przybyli z okolic Babilonu, ówcześnie stolicy nauk tajemnych. Rzymianie mówili o nich "Chaldejczycy".
- Absolutnie nie. Imiona dopisano im dopiero w VI wieku naszej ery, Biblia ich nie wymienia. A co do karnacji - to byli semici, może Żydzi, raczej Persowie. A więc śniadzi. Tak jak - powiedzmy - współcześni Irańczycy.
- Mateusz pisze tylko, że były trzy rodzaje darów: "Otworzyli swe skarby i dali Mu w prezencie: złoto i wonną żywicę, i mirrę". Gdy do króla Salomona przybyła królowa Szeby, też przywiozła mu - jak mówi Biblia - "olejek balsamowy i złoto, i drogocenne kamienie ". Trzy rodzaje darów, a jedna królowa. Trzy podarunki, które otrzymał Jezus, też mają niewiele wspólnego z liczbą darczyńców.
- Na pewno. Gdyby tak było, można by się spodziewać, że Biblia o tym wspomni. W Ewangelii według Mateusza czterokrotnie użyto słowa "król": raz w odniesieniu do Jezusa i trzy razy do Heroda. Ani razu nie nazwano tak magów. Żaden z Ojców Kościoła nie uważał mędrców za królów. I ja tak nie uważam. Oni byli w państwie szanowanymi personami - zapewne astrologami, może także wróżbitami. Parali się okultyzmem, niewykluczone, że i czarną magią. Stawiali zapewne także horoskopy. Na pewno jednak nie byli władcami jakichkolwiek krain. Ich - wspólną zapewne - ojczyzną było państwo Partów.
- ...oczywiście! Dlatego do dziś na Wschodzie ludzie pytają się wzajemnie nie tylko o datę urodzin, ale i o godzinę, a nawet minutę. Chodzi o dokładny układ gwiazd i planet... Kosmos ma wpływ na to, jakimi jesteśmy, to pewne. Ale wciąż niezbadane.
- Niewykluczone. I bardziej prawdopodobne niż teoria, że była to kometa. Bo komety przecież zwiastują nieszczęścia!