Jak pisaliśmy, Naczelny Sąd Administracyjny właśnie unieważnił pozwolenie na budowę niedoszłej siedziby władz województwa między Solcem a Wisłostradą niedaleko mostu Poniatowskiego. Opozycyjni radni PiS w sejmiku mazowieckim zażądali, by sprawą zajęła się prokuratura. Wytykają, że prezes Euro City robił wcześniej interesy z politykami PSL, partii marszałka województwa Adama Struzika. Ten zarzuty opozycji zamierza odpierać w poniedziałek na specjalnej konferencji prasowej.
"Gazeta" ustaliła, że kontrolę nad działką przy ul. Solec 24 firma Euro City przejęła, nie płacąc ani grosza! 6 tys. m kw. dostała cztery lata temu w wieczyste użytkowanie od Muzeum Azji i Pacyfiku, które podlega sejmikowi. W zamian za grunt miała oddać tej placówce część powierzchni biurowca. Budynek, który miał liczyć osiem pięter, nawet nie wystaje z ziemi. Firma nie płaci muzeum żadnych kar. Umowa przewiduje na zbudowanie biurowca aż trzy lata liczone dopiero od rozpatrzenia ostatniego protestu wobec pozwolenia na budowę.
- Właściciel gruntu zgodził się na warunki korzystne wyłącznie dla dewelopera. Rozpatrzenie wszystkich odwołań może przecież trwać latami - komentuje Jerzy Dobrowolski, ekspert z firmy Cushman & Wakefield zajmującej się doradztwem na rynku nieruchomości.
Umowę podpisał dyrektor muzeum Andrzej Wawrzyniak - były polski dyplomata w Indonezji, podróżnik, znawca Azji i Oceanii. Muzeum kieruje od 33 lat, kiedy to swoją kolekcję sztuki indonezyjskiej przekazał skarbowi państwa. - Nie pamiętam, jakie terminy są w umowie. Takie rzeczy nie powinny mnie zajmować - macha ręką, w której trzyma fajkę nabitą egzotycznym tytoniem. Gdy pytam, czy nie martwi go marazm na placu budowy, podnosi ze zdumienia brwi. - Mam pełne zaufanie do Euro City. Patrzyłem z podziwem, z jaką precyzją robotnicy pracowali przy budowie fundamentów - deklaruje.
- To było osiem miesięcy temu. Od tamtej pory budowa stoi - przypominam.
- Nie ma dla mnie znaczenia, że budynek będzie gotów parę miesięcy później. Mam po prostu nadzieję, że dożyję przeprowadzki - mówi pogodnie dyrektor Wawrzyniak.
Inwestor się męczy
Firma Euro City dotąd nie postawiła żadnego biurowca. Na koncie ma jedynie osiedle na Młocinach. Jak więc wygrała przetarg ogłoszony przez Muzeum Azji i Pacyfiku, które dysponowało gruntem przy Solcu?
- Tylko ona zgłosiła się do przetargu - mówi nam Andrzej Wawrzyniak, dyrektor muzeum. Mimo to zdecydował się podpisać umowę z Euro City. - Co miałem robić? Łącznik pomiędzy dwoma budynkami naszego muzeum miało wybudować państwo, ale czekałem na to bezskutecznie ponad 30 lat.
Profesjonalni deweloperzy budują gmach tych rozmiarów w półtora roku-dwa lata. Euro-City męczy się z tym od czterech lat. Prezes firmy Andrzej Kasprowiak twierdzi, że przyczyną są wyłącznie kłopoty z pozwoleniem na budowę, które unieważnił właśnie Naczelny Sąd Administracyjny. Zapewnia, że błędy w tym dokumencie zostały poprawione, a jego firma dysponuje nowym pozwoleniem. Ustaliliśmy, że Euro City już czterokrotnie wysyłało poprawiony projekt zamienny inwestycji do urzędu wojewódzkiego. Również cztery razy dostawało nowe pozwolenie na budowę. Ostatni raz - w styczniu tego roku. Prawdopodobnie ono również zostanie unieważnione, bo zdaniem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego nowe pozwolenia powinien wydawać nie wojewoda, ale biuro naczelnego architekta miasta.
Na budowie nie ma dźwigów ani żadnych innych maszyn. Na pytanie o to, dlaczego inwestycja stoi, prezes Euro City reaguje oburzeniem. Kiedy więc budynek będzie gotowy? Andrzej Kasprowiak najpierw odpowiada, że za rok, a chwilę później mówi o 14-18 miesiącach. Czy nie umawiał się z wykonawcą na konkretny termin? Po tym pytaniu wybucha już złością, krzyczy, że dziennikarze, którzy piszą o biurowcu na Powiślu, działają na zlecenie zagranicznych deweloperów wyeliminowanych z konkursu na biurowiec dla władz Mazowsza.
Urząd Zamówień Publicznych wytknął, że ten konkurs nie spełniał standardów zamówienia publicznego (m.in. już po otworzeniu ofert konkurentom Euro City stawiano dodatkowe warunki) i nakazał przeprowadzenie przetargu. Włodzimierz Kuliński, dyrektor administracyjny Sejmiku, upiera się, że przetarg nie jest konieczny i walczy z Urzędem w sądzie administracyjnym. - Tylko po to, żeby ustalić zasady na przyszłość - zapewnia Jacek Kozłowski (PO), nowo wybrany wicemarszałek województwa. - Biurowiec na Powiślu to już dla nas temat zamknięty. Nigdy nie zawarliśmy z tą firmą żadnej umowy, a po tym, kiedy Urząd unieważnił konkurs, nie zamierzamy jej podpisać - zapowiada.
- To ja pierwszy wycofałem się z interesu z Sejmikiem, już w lipcu. Miałem dość tego ciągłego zwlekania. Ceny zdążyły tak podskoczyć, że sprzedając biura za te 134 mln [tyle oczekiwał od władz województwa, wygrywając unieważniony konkurs - red.] tylko bym stracił - mówi Andrzej Kasprowiak, prezes Euro City.
Urząd szuka po całej Warszawie
Na razie na zatrzymanej budowie na Powiślu traci Mazowsze - Muzeum Azji i Pacyfiku jak nie miało nowej siedziby, tak nie ma. - Umowę muzeum z Euro City sprawdzą prawnicy. Zbadamy, jaka jest możliwość zagwarantowania jakiegoś terminu oddania budynku do użytku - obiecuje marszałek Kozłowski.
A co z siedzibą dla władz Mazowsza? Teraz słyszymy, że na ten cel można wykorzystać należące do urzędu marszałkowskiego działki przy ul. Świętojerskiej na Nowym Mieście lub ul. Pasteura na Ochocie. Albo odkupić od instytucji filmowej Max-Film działkę przy kinie Ochota na Grójeckiej. - Konkretnych pomysłów na razie nie ma. Sprawą zajmiemy się po wyjaśnieniu zasad kupowania biur - mówi wicemarszałek Kozłowski.