Phenian rysuje amerykańskie kreskówki

Korea Północna produkuje nie tylko broń nuklearną, fałszywe dolary i narkotyki - ale także filmy animowane na światowym poziomie

"Daleko, daleko stąd, nieznana i nieodkryta jeszcze przez cywilizację leży mała wyspa pokryta lodem i śniegiem..." - to początek najbardziej popularnego w Korei Południowej filmu animowanego, którego bohaterem jest pingwin Prororo. Mało kto jednak wie, że film ten został częściowo wyprodukowany w Korei Północnej, jednym z najbardziej izolowanych i zacofanych krajów świata - pisze na stronie internetowej Radio Wolna Azja. Także widzowie z Japonii, Europy czy USA nie wiedzą, że ich ukochane filmy powstają w studiach w Phenianie.

- Kiedy po raz pierwszy oglądałem północnokoreański film animowany, myślałem, że może uda nam się coś zrobić wspólnie, ale nie miałem pojęcia, że oni są tak wybitni - mówi Nelson Shin, szef południowokoreańskiego studia Akom Production. Akom jest współproducentem m.in. oglądanych na całym świecie "Simpsonów", "Różowej Pantery", "X-mana". Od trzech lat część prac wykonuje w Phenianie. Shin zapewnia, że współpraca się opłaca, choć Koreańczycy z Północy mają przykry zwyczaj nieodpowiadania na faksy i nigdy nie wiadomo, czy wydadzą wizę.

W latach 90. rząd w Seulu docenił znaczenie ekonomiczne przemysłu animowanego i zaczął go promować. Obecnie Korea Płd. wykonuje połowę zleceń na światowym rynku filmu animowanego. Teraz druga Korea idzie w jej ślady jako podwykonawca. Państwowe studio filmu animowanego SEK w Phenianie zatrudnia 1600 pracowników i jest jednym z największych w swoim rodzaju na świecie. Niemiecki dziennikarz Christhard Lapple, który zwiedził studio w Phenianie, widział, jak powstają tam słynne produkcje Disneya "Król Lew" czy "Pocahontas", a także "Wojownicze Żółwie Ninja" Warnera. Dostali zlecenie na amerykańską produkcję "Cesarzowa Chung". Mimo trwającego kryzysu atomowego w Phenianie i Seulu trwają prace nad 39-odcinkowym serialem animowanym o historii Korei "Naród Koguryo" (starożytne królestwo koreańskie).

Rocznie północnokoreańska kinematografia produkuje ok. 60 filmów. Reżim popiera ją dla zysku, ale przede wszystkim dlatego, że Kim Dzong Il kocha kino, posiada ponoć największą prywatną kolekcję filmów świata. Przed ministerstwem kultury umieszczono w formie transparentu jego wskazówkę: "Kręcić więcej filmów animowanych". W 1978 r. Kim polecił porwać najbardziej znanego reżysera z Korei Płd. Shin Sang-oka i jego żonę aktorkę Chen Eun hui. Kim nakazał mu podnieść poziom krajowej kinematografii. W 1986 r. parze udało się uciec z Korei Północnej.