Do tragedii doszło 20 października. Według ustaleń policji, pięciu chłopców upokorzyło Anię na oczach klasy. Symulowali gwałt, a całe zdarzenie sfilmowali telefonem komórkowym. Dzień później dziewczynka popełniła samobójstwo. Teraz sprawcy przebywają w schroniskach dla nieletnich.
Tymczasem koledzy z klasy bronią oskarżonych. Adwokat Władysław Kulis po wysłuchaniu zeznań powiedział, że w odczuciu świadków - zaczepki i podszczypywanie - to nie molestowanie. Uczniowie twierdzą, że sprawa została wyolbrzymiona.
Adwokaci zwrócili się do sądu, by ten jak najszybciej rozpatrzył ich zażalenia dotyczące umieszczenia gimnazjalistów w schroniskach dla nieletnich. Mecenas Donat Paliszewski uważa bowiem, że chłopcy powinni wrócić do domu na święta. Kolejni świadkowie zostaną przesłuchani jutro.