Anglia: panika po serii morderstw prostytutek

Policjanci ze wschodniej Anglii nadal poszukują mordercy pięciu prostytutek, których ciała znaleziono w okolicach miasta Ipswich. Policja apeluje do kobiet, by nie wychodziły same z domu.

Zwłoki pierwszej prostytutki znaleziono 2 grudnia. Potem policjanci znaleźli jeszcze trzy ciała - ostatnie we wtorek. Wszystkie były ukryte na obszarze kilku kilometrów kwadratowych.

Ostatniego odkrycia policja dokonała na wschód od Ipswich, kilkadziesiąt metrów od miejsca, gdzie w niedzielę znaleziono obnażone zwłoki 24-letniej kobiety. Dotychczasowe ofiary, które udało się zidentyfikować, miały od 19 do 25 lat.

Jak powiedział Stewart Gull z policji w hrabstwie Suffolk, dwie ofiary odnalezione we wtorek to prawdopodobnie poszukiwane od kilku dni prostytutki. 24-letnia Paula Clennell zaginęła w sobotę wieczorem, a 29-letnia Annette Nicholls nie dała znaku życia od 4 grudnia.

Paula Clennell w zeszły wtorek, już po ujawnieniu pierwszych zabójstw rozmawiała z dziennikarzem telewizji ITV Anglia. Mówiła, że ona i koleżanki boją się wychodzić na ulicę, a ona boi się sama wchodzić do samochodu. Dodała jednak, że wszystkie "potrzebują pieniędzy".

Policjanci ostrzegali dziś kobiety, żeby nie wychodziły na ulice, bo morderca może znów uderzyć.

Premier Tony Blair złożył w parlamencie kondolencje rodzinom ofiar. Brytyjczykom przypominają się lata 70. gdy tzw. Rozpruwacz z Yorkshire zabił 13 kobiet, w większości prostytutek.

Choć ofiary mordercy to prostytutki panika ogarnęła większość kobiet. - Żyjemy w totalnym strachu - powiedziała agencji AP 55-letnia Sally Townsend, pracownica sklepu Marks & Spencer.

Na policyjną gorącą linię z informacjami i podejrzeniami zadzwoniło już ponad 2 tys. osób. Brytyski tabloid News of the World zaoferował 250 tys. funtów nagrody za informację o mordercy.