Doskonale zachowany szkielet został wykopany podczas arktycznej ekspedycji zorganizowanej w ramach Międzynarodowego Roku Polarnego. Półtorametrowy gad zdaniem naukowców swoim wyglądem mógłby przypominać dziecko słynnego szkockiego "potwora z Loch Ness".
Według badaczy zwierzę mogło zginąć w skutek nagłej erupcji wulkanu. Wskazuje na to fakt, że jego kości zostały zakonserwowane przez substancje, które uwolniły się z wulkanicznego popiołu.
Zrekonstruowanego plezjozaura można podziwiać w amerykańskim muzeum geologicznym w Południowej Dakocie.