Jakie jest prawdziwe zakończenie Mady M. - dyskusja
Dr hab. Beata Łaciak, socjolog z Katedry Socjologii Obyczajów i Prawa Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych UW: Ja to wiem: ostatnia seria skończy się czterema ślubami. Jako osoba interesująca się zawodowo polskimi serialami, regularnie śledzę czasopismo "Świat seriali". W ostatnim numerze streszczono zakończenie.
...i tak już po pierwszej serii można było zgadywać, że ten serial musi się dobrze skończyć, czyli, że Magda i Piotr będą razem.
Od początku wiadomo było, że jest planowany na 45 odcinków Aktorzy zaczęliby się buntować przeciwko wprowadzeniu kolejnej serii, już się odgrażali, że dłużej nie pociągną, a popularność "Magdy M." stoi na sympatii, jaką budzą u widzów główni bohaterowie. Oni są tu istotniejsi od fabuły, co można zauwazyć chociazby czytając dyskusje na forach internetowych poświęconych serialowi, gdzie już po pierwszej serii widzowie bardziej rozpisywali się o bohaterach, aktorach, niż o wydarzeniach, jakie ich spotykały. Tego typu serial nie może się z resztą ciągnąć w nieskończonośc.
Ale on od początku został inaczej pomyślany. Tu wszystko dobrze się kończy, już druga seria była nieco naciągana, a trzecia, z tajemniczym wyjazdem Piotra na zagraniczne leczenie - całkiem nieprawdopodobna psychologicznie. Jak długo można piętrzyć przeszkody, rozwiązywać problemy pozytywnie i piętrzyć kolejne?
Bo serial ma także inne walory - na przykład pokazuje bajkowy świat luksusu. We wszystkich polskich serialach bohaterowie są nieco lepiej wykształceni od przeciętnego widza tego serialu i żyją na nieco wyższym poziomie niż on. W "Magdzie M." ten rozdźwięk jest jednak dużo większy.
Zwykle na forach dyskusyjnych internauci wyciągają każde nieprawdopoodbieństwo scenariusza i natychmiast zarzucają twórcom brak realizmu ich dzieła. A tu jest inaczej. Kiedy jeden z widzów, po nicku sądząc, mężczyzna, skrytykował serial za brak realizmu, spotkał się z natychmiastowym atakiem. Inni pisali: "o co co chodzi? To nie jest dramat obyczajowy, to być może jest bajka o Kopciuszku, ale ja właśnie tego oczekuję".
Nie wiem, czy aż tak, bo przecież niektóre wypowiedzi na forum skierowane bezpośrednio do Magdy i Piotra, podobnie jak w przypadku wszystkich innych seriali, których odbiorcy mylą aktorów z granymi przez nich bohaterami, a bohaterów traktują jak realnie istniejące postacie. Niektórzy widzowie piszą jednak wprost: "problemy z mężem, z dziećmi, z kasą, mam na co dzień. We wtorek, kiedy włączam telewizor, chcę przeżyć coś miłego. Czekam na ten dzień". Ale badacze zajmujący się serialami podkreślają, że motywacje widzów są bardzo różne, każdy co innego w serialu znajduje, inny jest powód, dla którego go ogląda. Jedni szukają miłej bajki i odskoczni od codzienności inni wzorów do naśladowania, dlatego niektóre internautki piszą: "chcę być taka, jak Magda M. Chcę być prawniczką, mieć kota, działać społecznie. Też chcę przeżyć taką miłość".
Ależ tak. Bo problemy, zjawiska, o których się w nim wspomina są realne. Nawet, jeśli później ich się nie pogłębia, albo prowadzi w nierealistycznuy sposób. To zresztą dotyczy wszystkich polskich seriali, bo nawet tych ze społecznymi ambicjami, które jak np. "Klan" wprowadzają pewne wątki na zamówienie społeczne. Tam się pojawia temat wychowywania dziecka z zespołem Downa, czy choroby Alzheimera, ale nigdy ten problem nie zostaje pogłębiony. Pół biedy, jeśli jest traktowany powierzchownie, ale często zdarza się że jest pokazany w sposób zakłamany. A z "Magdy M." można się dowiedzieć chociażby, że obecnie w Polsce jest problem młodych, samotnych, dobrze wykształconych kobiet, które nie mogą znaleźć partnera na życie, albo, że tradycyjna polska kuchnia koegzystuje z nowinkami kulinarnymi takimi jak tarta szpinakowa czy sushi, które od czasu do czasu je główna bohaterka.
Myślę, że to ze sobą współgra. W serialu znajdują odbicie pewne aktualne problemy, sprawy prowadzone przez główną bohaterkę dotyczą nieuczciwych pracodawców, bohaterka społecznie działa w organizacji feministycznej wspierającej pomocą prawną kobiety mające życiowe problemy, w tym ofiary przemocy domowej. To "gorące" tematy, które są przedmiotem społecznej dyskusji i to znajduje także swoje miejsce w serialu. Jeśli natomiast niemal w każdym odcinku ktoś spędza aktywnie czas - albo biega się po parku, albo jedzie na callanetics, albo ćwiczy w domu, to porównując to z wynikami badań nad aktywnością fizyczną Polaków, można sądzić, że mamy raczej do czynienia z promocją pewnego stylu życia, niż z odbiciem rzeczywistych postaw.
Wprowadzenie bohatera - homoseksualisty w nowej roli. Do tej pory jeśli w serialu pojawiał się homoseksualista, to zwykle wątek ten był prowadzony niemrawo, pojawiał się głównie w kontekście AIDS albo problemów, jakie bohater ściąga na siebie poprzez swoją orientację seksualną. A tu wystepuje Sebastian - przyjaciel i powiernik Magdy, postać ewidentnie sympatyczna. Widać, że zostało przełamane pewne tabu. Innowacyjne w "Magdzie M." jest też to, że nie jest to saga rodzinna, jak większość najpopularniejszych polskich seriali. Tu pokazane jest życie młodych, wolnych ludzi. Właściwie jest tu tylko jedno małżeństwo - szefa Magdy. A i ono jest nietypowe: mają trójkę dzieci, ale choć żona nie pracuje, zatrudniają nianię. Wzorzec kobiety jest tu daleki od modelu matki-Polki. Nowe jest też to, że otwarcie, wprost, mówi się tu o seksie - niekoniecznie małżeńskim, niekoniecznie nawet związanym z uczuciami.