Który film zwycięży? "Volver" Almodóvara? Niemieckie "Życie na podsłuchu"? Bośniacka "Grbavica"? "Z odzysku" Polaka Fabickiego jako "odkrycie roku"?
Nagrody te nazywa się z rozpędu "europejskimi Oscarami", ale ich sens jest inny, a ceremonia nie przypomina hollywoodzkiej celebry. Przyjechały europejskie gwiazdy - jak Penelope Cruz (na zdjęciu) - i wielcy reżyserzy: Pedro Almodóvar, Ken Loach, Roman Polański, który odbierze nagrodę za całokształt twórczości. To zjazd rodziny europejskiego kina, do której i my należymy. Warszawa jest pierwszym miastem z krajów nowo przyjętych do Unii, gdzie odbywa się to wielkie spotkanie filmowców, producentów, dyrektorów festiwali i instytutów filmowych - wszystkich, którzy wspierają europejskie kino. Nie ma ono hollywoodzkiej siły przebicia, ale ma wspólną strategię obrony na globalnym rynku. Jej właśnie służy ta nagroda.