Hanna Gronkiewicz-Waltz przejęła dziś władzę w stolicy

Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO) przejęła władzę w mieście. W sobotę została uroczyście zaprzysiężona przed radnymi Warszawy, zaś w poniedziałek pierwsze nominacje

Poza założeniem prezydenckiego łańcucha i ślubowaniem przez Radą Warszawy nowa pani prezydent spędzi sobotę na składaniu kwiatów pod Grobem Nieznanego Żołnierza i pomnikiem Stefana Starzyńskiego, którego jeszcze w kampanii przedstawiała jako swój ideał prezydenta. Zaświeci też lampki na świątecznej choince na pl. Zamkowym.

I to jedyne konkrety pierwszego dnia prezydentury. - W sobotę nie zamierzam podawać nazwisk wiceprezydentów ani deklarować się co do koalicji z centrolewicą - powiedziała nam Hanna Gronkiewicz-Waltz. - Wracam z krótkiego odpoczynku. Przeglądałam schemat organizacyjny miasta. Momentami zaskakuje. Wyczytałam, że naczelny architekt miasta odpowiadał za fundusze strukturalne. A komisarza otaczało aż siedmiu koordynatorów. Zamierzam rządzić skromniej.

Jeśli chodzi o nazwiska, Hanna Gronkiewicz-Waltz chce być nadal tajemnicza: - Pewny jest Jacek Wojciechowicz [poseł PO, wieloletni burmistrz Wesołej]. I nic więcej nie powiem. Propozycje złożyłam różnym ludziom, są na etatach, zastanawiają się. Jedna z osób odmówiła, potem stwierdziła, że zbyt pochopnie, więc jeszcze myśli.

Pytam o Joannę Fabisiak, posłankę PO i wieloletnią radną miasta, z którą była prezes NBP pozostaje w przyjaźni. - Na razie to odkładamy - ucina.

Mówi, że otaczać ją będą "technokraci", a nie politycy. Pytam, czy dostała pulę nazwisk od liderów PO. - Nie. Decyzje personalne będę podejmowała sama. Donald Tusk nie sugerował mi nikogo - zapewnia.

Przed PO i Hanną Gronkiewicz-Waltz wciąż jest strategiczna decyzja: czy w stołecznym samorządzie wiązać się z Lewicą i Demokratami. Chwilę przed drugą turą Gronkiewicz-Waltz niespodziewanie ogłosiła, że taki układ dopuszcza. Według wielu komentatorów poparcie, które dostała w ostatniej chwili od Aleksandra Kwaśniewskiego i Marka Borowskiego, miało znaczący wpływ na wynik wyborów. W scenariuszu wspólnych rządów z Lewicą i Demokratami jest stanowisko jednego wiceprezydenta rekomendowanego przez LiD.

W kuluarach mówiło się o Marcinie Święcickim, byłym prezydencie Warszawy, i Marku Balickim, byłym senatorze i ministrze zdrowia w rządzie Belki. Ale wczoraj oba nazwiska Hanna Gronkiewicz-Waltz zdementowała.

- Nie ma żadnych rozmów, a więc i kandydatur - mówi Tomasz Sybilski, warszawski radny i lider SLD. - Ustaliliśmy, że w sobotę wybieramy wiceprzewodniczących Rady Warszawy, mówimy o komisjach. I tyle. Pani Hanna wróciła z wypoczynku. Choć niektórzy przebierają nogami do posad, zapewniam, że potrwa to jeszcze wiele dni.

Według wpływowego polityka Platformy pełna koalicja z Lewicą i Demokratami to dość odległa przyszłość. - PO chce uniknąć ataków politycznych PiS. Te mogą być szczególnie ostre po tym, jak pani prezydent wykluczyła alianse z partią Kaczyńskich. Na razie będzie więc miękka współpraca w LiD, decentralizacja, statut miasta. Ta współpraca z czasem zmieni się w koalicję.