Maurycy Marchewka na stronie Ministerstwa Ochrony Środowiska skierowanej do dzieci pokazuje nam prześliczną łąkę, na której mieszka i hoduje mnóstwo marchewki. Wyjaśnia, że dlatego nazywa się Marchewka, ponieważ on i cała jego rodzina uwielbiają marchewki. Dowiadujemy się też, że Maurycy jest szczęśliwy, że nie lubi brukselki, bo wtedy musiałby przyjąć takie właśnie nazwisko.
Kwestia upodobań kulinarnych ministerialnego zajączka wydaje się mieć drugie dno. To nie kubki smakowe decydują o niechęci do brukselki. Maurycy zdradza, co powoduje jego antypatię. Otóż brukselka to wredne warzywo, które nie lubi, kiedy ktoś sadzi tyle marchewki, na ile miałby ochotę.
Czy skojarzenie z limitami produkcyjnymi dla rolników określonymi przez Unię Europejską jest prawidłowe? Próbowaliśmy dowiedzieć się u źródła. Niestety sekretariat Ministerstwa nie chciał udzielić takiej odpowiedzi, kontakt z rzecznikiem prasowym był niemożliwy. Mail jak na razie również pozostał bez odpowiedzi, choć chętnie dowiedzielibyśmy się, czy przypadkiem nasze skojarzenia nie są nadinterpretacją...
Należy jednak nadmienić, że rezolutny zajączek z zakazów wrednej brukselki nic sobie nie robi i na swojej łączce hoduje tyle marchewki, ile mu się żywnie podoba, z czego wydaje się być bardzo dumny.