- W resorcie trwają już prace nad założeniami do projektu ustawy w tej sprawie - poinformował nas wczoraj Aumiller. Oczywiście w grę wchodzą wyłącznie mieszkania własnościowe. Idea jest następująca: emeryt, któremu brakowałoby pieniędzy na życie (np. lekarstwa), mógłby zaproponować gminie, by ta odkupiła od niego mieszkanie. Za ile? Tego ustawa nie sprecyzuje, bo - jak twierdzi minister - jest to kwestia wartości mieszkania i warunków umowy.
W zamian za możliwość zajmowania mieszkania emeryt dostawałby od gminy najpewniej kilkaset złotych miesięcznie. Po jego śmierci ta mogłaby lokal przydzielić kolejnym lokatorom lub sprzedać na przetargu. Aumiller wyjaśnia, że ustawa nie zmusi samorządów do tego typu transakcji. - Będą one dobrowolne - zapewnia minister. Według niego gminy będą zainteresowane przejmowaniem atrakcyjnych mieszkań.
Bogusław Półtorak z serwisu finansowego Bankier.pl uważa, że jest tylko kwestią czasu, gdy podobne rozwiązania, zwane odwróconą pożyczką hipoteczną, zaproponują polskim emerytom banki. - Jest to produkt, który umożliwia wycofanie oszczędności z nieruchomości przy zachowaniu jej użytkowania do końca życia. Bank płaci nam co miesiąc określoną kwotę, a po śmierci przejmuje mieszkanie - opowiada Półtorak.
Na Zachodzie emeryci mogą już korzystać z takiej możliwości. Żeby ubiegać się o taką pożyczkę, trzeba być właścicielem domu lub mieszkania i przekroczyć określony wiek, na ogół 60 lub 70 lat. Banki wypłacają co najwyżej połowę obecnej wartości nieruchomości jednorazowo lub w formie renty. Emeryt może też wybrać linię kredytową o ustalonym limicie. - Spłata kredytu jest odroczona do czasu, gdy klient opuści na stałe nieruchomość lub umrze. Bank sprzedaje wówczas dom lub mieszkanie i odzyskuje pożyczone pieniądze wraz z odsetkami. Ewentualną nadwyżkę dostają spadkobiercy.