Zbigniew Siemiątkowski, były szef Agencji Wywiadu: Nie, bo po prostu takich więzień w Polsce nie było. Sam potwierdziłem, że samoloty, które należą do CIA, lądowały w Polsce. Nasz wywiad bardzo blisko współpracuje z amerykańskimi służbami. O intensywnej współpracy wywiadu polskiego i amerykańskiego świadczy nawet słynna notatka z rozmowy z wiceambasadorem USA Kennethem Hillasem, która została ujawniona przez prasę. Sam dwukrotnie odprowadzałem na lotnisko Okęcie szefa CIA George'a Tenneta, którzy przyleciał do Polski.
- I co z tego? Można mówić o układzie dnia, o locie helikopterem, ale to przecież żaden dowód, że takie więzienia znajdowały się akurat w Polsce. Powtarzam - w Polsce ich nie było.
- Gdybyśmy ujawnili szczegóły naszej współpracy z CIA, złamalibyśmy tajemnicę państwową. Poza tym nasza współpraca z amerykańskim wywiadem ma dla kraju znacznie większe znaczenie niż kwestia wyjaśniania sprawy tajnych więzień. Powtarzam, szczególnie w 2003 roku ta współpraca była bardzo intensywna, przerzucano ludzi, przerzucano w różne miejsca sprzęt. To wymagało wielu lotów, ale nie dotyczyły one więźniów. Poza tym jest jeszcze inny aspekt tej sprawy. Nie sądzę, aby próby wyjaśnienia problemu tajnych więzień z naszej strony w jakikolwiek sposób wpłynęły na opinię osób zajmujących się tą sprawą w Parlamencie Europejskim.
- Zeznawałem przed komisją Parlamentu Europejskiego, w ocenie deputowanych złożyłem dość wyczerpujące informacje. Gdy skończyłem, podszedł do mnie znany włoski eurodeputowany Jaś Gawroński i powiedział, że wyjaśnienia w tej sprawie niewiele zmienią, bo większość komisji jest głęboko przekonana, że takie więzienia w Polsce istniały i takie jest "oczekiwanie opinii publicznej na Zachodzie". Oni już w to uwierzyli. Wniosek - nasze tłumaczenia zaszkodziłoby współpracy wywiadów, ale niczego by nie zmieniły.
- Otóż nie, nigdy.
- Rząd USA złożył nam propozycję stworzenia centrum szkolenia dla irakijskich emigrantów, którzy mieli po stronie amerykańskiej wkraczać do Iraku. Chodziło o szkolenie wojskowych, policjantów, tajnych służb. To było jeszcze przed drugą wojną w Iraku. Wtedy się nawet na to nie zgodziliśmy. Nie chcieliśmy mieć z tym nic wspólnego. Taki obóz powstał na Węgrzech. To zresztą jest argument świetnie przemawiający przeciwko tezie o stworzeniu tajnych więzień w Polsce.