- Decyzja w tej sprawie powinna zapaść w tym miesiącu - powiedział nam minister budownictwa Andrzej Aumiller. "Propozycjami do rozmowy" określił rozwiązania, które przedstawiło mu Ministerstwo Finansów. Aumiller potwierdził to, co napisaliśmy we wczorajszej "Gazecie", że od 2008 r. za kupowane od deweloperów mieszkania do 120 m kw. i domy do 200 m kw. mielibyśmy zapłacić 7-proc. VAT, ale już za każdy dodatkowy metr stawka tego podatku wyniosłaby 22 proc.
- To bzdura - komentuje Jarosław Szanajca, prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich i równocześnie szef spółki Dom Development. - Ludzie kupują coraz większe mieszkania i domy, bo rosną ich aspiracje. 7-proc. stawka VAT powinna być utrzymana dla całego budownictwa mieszkaniowego, z wyjątkiem pałaców - dodaje.
- Im więcej powstanie mieszkań i domów, tym więcej budżet zyska na podatkach - wtóruje mu Ryszard Matkowski, prezydent J.W. Construction Holding.
Dodajmy, że w kwestii VAT na mieszkania i domy Polska musi dostosować się do dyrektywy unijnej, a ta dopuszcza niższą stawkę tylko w przypadku "dobudowy, budowy, remontu lub przebudowy budynków mieszkalnych w ramach polityki społecznej". Przygotowywane przez oba resorty rozwiązanie ma określić jej zakres w tzw. definicji budownictwa społecznego. Według Szanajcy do przyjęcia - także dla Brukseli - byłaby ogłoszona w lutym przez resort budownictwa propozycja, by z preferencji w podatku VAT korzystali ci, którzy kupią domy i mieszkania o powierzchni nieprzekraczającej 350 m kw. Eksperci podkreślają, że rząd ma w ręku mocny argument: Polska ma bowiem prawdopodobnie najgorszą sytuację mieszkaniową w całej UE.
- Normy powierzchniowe powinny być większe od proponowanych przez resort finansów, zwłaszcza dla domów - przyznaje Aumiller. Zapewnił nas, że będzie przekonywał wicepremier i minister finansów Zytę Gilowską także do objęcia preferencją budownictwa jednorodzinnego, realizowanego tzw. system gospodarczym. Obecnie każdy, kto buduje samodzielnie dom, odzyskuje część wydatków, bo fiskus zwraca różnicę między stawką 22 i 7 proc. za większość materiałów budowlanych.
Problem w tym, że ustawa o zwrocie VAT ma obowiązywać tylko do końca przyszłego roku. Może się więc okazać, że od 2008 r. klient kupujący od dewelopera np. 100-metrowy dom zapłaci 7-proc. VAT, a ten kto wybuduje go na własną rękę, będzie obciążony 22-proc. stawką.
- Tej sprawy Ministerstwo Budownictwa nie powinno odpuścić - uważa Kazimierz Kirejczyk, prezes firmy REAS Konsulting zajmującej się doradzaniem firmom deweloperskim. Przyznaje, że odetchnął z ulgą, bo liczył się z tym, że resort finansów zaproponuje dodatkowo ograniczenie cenowe. Taką informację podała w poniedziałek TVN 24. - Nie musimy się obawiać sztucznego popytu na mieszkania, napędzanego obawą przed wzrostem cen - chwali propozycję resortu finansów Robert Chojnacki, prezes firmy redNet Property Group, do której należy serwis nieruchomości Tabelaofert.pl. Z danych tego serwisu wynika, że niespełna 6 proc. wszystkich mieszkań budowanych w największych aglomeracjach ma więcej niż 120 m kw. powierzchni. Jednak domów takich, które mają ponad 200 m kw., jest ponad 15 proc. - Przydałoby się podciągnąć tę normę powierzchniową przynajmniej do 250 m kw. Wówczas 22-proc. VAT objąłby o połowę mniej domów - zauważa Maciej Dymkowski z redNet Property Group.
Prezes Związku Pracodawców-Producentów Materiałów dla Budownictwa Ryszard Kowalski obawia się, że inwestorzy zaczną kombinować, jak obejść tego typu ograniczenia. Np. można byłoby kupić dwa mieszkania, dajmy na to po 70 m kw., aby je potem połączyć. Kowalski przypomina, że w czasach PRL istniała norma powierzchniowa dla domów jednorodzinnych, która wynosiła 110 m kw. Ludzie budowali więc domy z niższym parterem, bo wówczas nie wliczał się on do powierzchni normatywnej. - Obawiam się, że i tym razem powstanie jakiś nowy model architektury - ostrzega Kowalski.