Jakie szanse na przeżycie mają górnicy?

- Myślę, że górnicy, tam na dole, wspierają się. Brać górnicza to ludzie bardzo wierzący. Myślę, że teraz razem się modlą. Jak my tu wszyscy za nich. Rozmowa z prof. Juliuszem Jakubaszką, krajowym konsultantem medycyny ratunkowej i katastrof.

Co dzieje się pod ziemią tuż po wybuchu metanu?

- To są sekundy. Metanu nie da się wyczuć - to gaz bezwonny. Zwykle nic nie zapowiada tragedii. Nagle jest potworny ogień, uderzenie ciepła i mocna fala uderzeniowa. Chwilę później pojawiają się duszące gazy. W chodniku utrzymuje się wysoka temperatura.

Metan jest niewyobrażalnie niebezpieczny. Człowiek, który znajduje się w centrum wybuchu, nie ma szans przeżycia. Jedyna nadzieja, że górnicy znajdowali się gdzieś na peryferiach, że zasłaniały ich maszyny, jakieś urządzenia górnicze. Trzeba mieć nadzieję, że są tacy, którzy przeżyli.

Jakie obrażenia mogą odnieść ludzie w rejonie wybuchu?

- Temperatura w takim miejscu wynosi minimum 40-50 stopni Celsjusza. Górnikom grożą więc poparzenia ciała i układu oddechowego. Na dodatek w chodniku nie ma powietrza. Trzeba mieć nadzieję, że w miejscu eksplozji działał system wentylacyjny, że istnieją jakieś nisze, enklawy, w których powietrze mogło się utrzymać. Dodatkowo potężna fala uderzeniowa powoduje odrzut ciała. Dochodzą więc potłuczenia, złamania kończyn.

Jakie są szanse górników, którzy przetrwali wybuch?

- Ratują ich najlepsi fachowcy w kraju. Jeśli jest dostęp powietrza, jeśli odniesione obrażenia nie są groźne, to najważniejsza jest wiara w przeżycie i wola walki. Myślę, że górnicy, tam na dole, wspierają się w takiej sytuacji. Brać górnicza to ludzie bardzo wierzący. Myślę, że teraz razem się modlą. Jak my tu wszyscy za nich.