Starszy posterunkowy Adam Korziński służy w policji od jedenastu lat. Od 2003 roku kiedy w sądzie opowiedział na temat nadużyć przełożonego, jego praca stała się koszmarem. Pojawiły się szykany i surowe kary za drobne niedociągnięcia. Tuż po złożeniu zeznań, wszczęto wobec niego postępowanie dyscyplinarne. Powód? Nie pokazał pałki służbowej podczas odprawy. Za karę na 36 miesięcy wstrzymano mu wszelkie awanse i premie (kiedy się odwołał, karę złagodzono). Na szkolenia nie jest wysyłany, bo przełożeni uważają, że ma wystarczającą wiedzę (wykształcenie wyższe pedagogiczne). Awansować nie może, bo brakuje mu szkoleń. Teraz z wydziału kryminalnego ma być przeniesiony do izby dziecka. W efekcie zaczęło mu szwankować zdrowie, kilka razy trafił do szpitala.
Przed niespełna miesiącem Koroziński złożył w sądzie pozew o mobbing. Domaga się też 50 tys. zł odszkodowania.
Wczoraj sprawą zajął się sąd pracy w Białymstoku. Uznał, że nie ma kompetencji by zająć się sprawą stosunków służbowych w policji. Zdaniem sądu jedyną instancją odwoławczą dla policjanta jest jego przełożony, w tym wypadku komendant wojewódzki policji w Białymstoku insp. Adam Mularz i to do niego pozew zostanie przekazany.
Obecny na rozprawie Mularz nie chciał komentować decyzji sądu. - Myślę, że kiedy spotkam się z panem Adamem sprawę wyjaśnimy i wtedy wróci on do służby - powiedział nam tuż po wyjściu z sądowej sali.
- Takie jest prawo, sąd nie mógł inaczej postąpić - stwierdził Stanisław Wileński z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. - Policja jest specyficzną służbą, każdy kto do niej wstąpił godził się na te procedury. Ale jeżeli decyzja komendanta nie będzie zadawalająca, można się od niej dalej odwoływać w sądzie administracyjnym.
- To wszystko oznacza, że zwykły policjant jest bezbronny. Bo ja pomocy u przełożonych już szukałem. Do sądu poszedłem, bo nikt mi nie chciał pomóc - skomentował rozprawę rozgoryczony Adam Korziński.
W białostockim sądzie pracy znajduje się jeszcze jeden pozew o mobbing w policji. Złożył go sierż. Bułkowski, ale sprawa nie została jeszcze rozpoznana.