Alfred Bellebaum: Istnieją dwa rodzaje nudy. Zwykła nuda oznacza, że komuś dłuży się czas. Jest to po prostu negatywnie odczuwany przedział czasu. Istnieje jednak jeszcze inny rodzaj nudy, o której mówi także Martin Heidegger, nazywając ją otchłanią egzystencjalną.
Bellebaum: Nuda egzystencjalna rodzi pytania o sens życia. Jednak tego rodzaju nudy nie wolno utożsamiać wyłącznie ze stanami chorobliwej depresji, gdyż wówczas niektórzy wielcy myśliciele kultury zachodniej mogliby uchodzić za przypadki odpowiednie dla psychiatrii. Blaise Pascal uważany byłby za osobę na wpół obłąkaną, zaś Soren Kierkegaard i Arthur Schopenhauer za kompletnych wariatów.
Bellebaum: Dżdżownice z pewnością nie. O lepiej rozwiniętych organizmach, takich jak małpy człekokształtne, niewiele wiadomo. Przypuszczam jednak, że potrafią.
Bellebaum: Tak, mówienie o nudzie u zwierząt ma sens tylko wówczas, gdy odczuwają w swojej świadomości określony przedział czasu jako uciążliwy.
Bellebaum: Z pewnością. Jednak to, kiedy i jak często się nudzimy, jest kwestią kultury, w której żyjemy.
Bellebaum: Ma to związek z przekazywanymi wyobrażeniami. Święty Benedykt nawoływał: "Ora et labora", czyli "Módl się i pracuj". Etyka protestancka surowo nakazywała, aby ludzie nie marnowali żadnej chwili. W kulturach, w których obowiązuje podobny etos pracy, ludzie z przykrością przeżywają "pusty", niczym nie wypełniony czas. Uczucie to jest dobrze znane bezrobotnym.
Bellebaum: Tak, w islamskim kręgu kulturowym zupełnie inaczej odczuwa się upływ czasu. Muzułmanin godzinami pogrążony w swoich myślach wcale nie musi się nudzić, gdyż nie odczuwa tego jako uciążliwość.
Bellebaum: Wychowano nas tak, abyśmy nieustannie coś robili. Dzięki temu mamy świadomość, że jesteśmy coś warci, a nasze życie podoba się Bogu. Z antropologii wiemy, że człowiek jest istotą odczuwającą potrzebę działania. Jeżeli nie ma co robić, łatwo może pojawić się u niego wewnętrzny niepokój. Często chodzi jedynie o aktywność samą w sobie, zgodnie z powiedzeniem, że "droga jest celem".
Bellebaum: W pierwszym rzędzie nie chodzi o sens życia, lecz raczej o nieograniczone potrzeby. Nigdy nie powodziło nam się lepiej, niż obecnie, a mimo to wielu ludzi jest nieszczęśliwych. Wraz z zaspokajaniem określonych potrzeb stale pojawiają się nowe. Osoby wierzące są w lepszej sytuacji, bo wiedzą, co jest w życiu ważne.
Bellebaum: Tak. Warto tu przywołać stary, lecz piękny termin "duchowy odpoczynek". W starożytności doświadczały go tylko osoby, które nie musiały zarabiać na swoje utrzymanie. Duchowy odpoczynek nie oznacza leniuchowania, lecz twórcze spędzanie czasu wolnego.
Bellebaum: Owszem. Duchowy odpoczynek jest możliwy niezależnie od poziomu wykształcenia człowieka. Intelektualista lub artysta mogą odpoczywać rozmyślając, czytając, pisząc, malując lub grając na instrumentach. Duchowego odpoczynku może jednak także doświadczyć majsterkowicz czy ogrodnik-hobbysta.