Giełdowa spółka Mispol wydała blisko 10 mln zł na uruchomienie produkcji karmy dla psów i kotów w zakładzie w Suwałkach, który ruszy na początku 2007 r. Po osiągnięciu pełnych mocy produkcyjnych dziennie będzie go opuszczać 50 ton karmy. Firma znana dotychczas z produkcji konserw i pasztetów dla ludzi zdecydowała się na taką inwestycję, bo przewiduje boom na rynku karmy.
Wszystko przez to, że Polacy są gotowi wydawać coraz więcej pieniędzy na zwierzęta, a mają w domach ok. 6 mln kotów i 8 mln psów. Obecnie wydajemy na karmę dla zwierząt 700 mln zł rocznie, podczas gdy na konserwy i pasztety dla siebie - 1,4 mld zł. Poza tzw. mokrą karmą w puszkach kupujemy również suchą, a także specjalne makarony i gryzaki dla psów.
- Widzę w sklepach emerytów kupujących dla siebie suchą bułkę, a dla ukochanego zwierzaka drogą puszkę karmy - mówi prezes Mispolu Marek Piątkowski. Według niego polski rynek jest jednym z najbardziej obiecujących, bo do 2009 r. popyt na karmę będzie rósł na świecie w tempie 3 proc. rocznie, a w Europie Środkowej co najmniej 6-7 proc. - Rynek w Polsce został wykreowany przez dwóch wielkich światowych producentów Masterfoods i Nestle, którzy dzięki ogromnym budżetom reklamowym przekonali posiadaczy psów i kotów, że warto je żywić nie tylko resztkami ze stołu, ale także specjalnym pokarmem - mówi prezes Piątkowski. Celem Mispolu jest opanowanie ekonomicznego segmentu rynku, czyli produktów tańszych niż w segmencie premium. Ten ostatni stanowi obecnie ok. 70 proc. rynku i jest kontrolowany właśnie przez światowych potentatów, którym Mispol nie zamierza wchodzić w paradę. W tym roku spółka chce sprzedać 100 ton karmy pod marką Tropi. Część produkcji zakładu w Suwałkach będzie przeznaczona dla sieci handlowych i sprzedawana pod ich markami.