Głosy krytyki cichły, w miarę zbliżania się premiery "Casino Royale". Po pierwszych pokazach prasowych, w Wlk. Brytanii pojawiły się opinie, że Craig w roli agenta 007 dorównuje Seanowi Connery'emu, a sam film jest jednym z najlepszych z serii. Nowe wcielenie Bonda można ocenić samemu - na ekrany polskich kin "Casino Royale" wchodzi 17. listopada.
Zobacz zwiastun "Casino Royale"
Najstarsza filmowa wersja przygód Jamesa Bonda powstała w 1954 r. Było to... "Casino Royale" wyemitowane przez amerykańską telewizję CBS w ramach serii Climax!, przypominającej naszą "Kobrę". Amerykanie pierwszą powieść Iana Fleminga nieco przerobili: główny bohater, grany przez Barrego Nelsona, nazywał się Jimmy Bond i był jankesem z krwi i kości. Od tej pory w rolę agenta 007 wcieliło się pięciu aktorów: Sean Connery, George Lazenby, Roger Moore, Timothy Dalton i Pierce Brosnan.
Odkąd Brosnan uznał, że czas skończyć z Bondem, w prasie nie ustawały spekulacje co do kolejnego odtwórcy roli super-szpiega. Wśród potencjalnych kandydatów powtarzały się nazwiska Clive'a Owena, Russella Crowe'a, Jude'a Lawa, a nawet Robbiego Willamsa. Faworytem był Owen, którego szanse bukmacherzy wycenili na 2:1. Wszystkie prognozy okazały się jednak błędne. Producenci filmu ogłosili, że nowym Bondem będzie Craig. Daniel Craig.
- On jest idealny do tej roboty - skomentowała wybór Barbara Broccoli, której rodzina od lat ma prawa do bondowskiej serii.
Innego zdania byli fani przygód agenta 007. Aktor podpadł im już podczas pierwszej oficjalnej konferencji prasowej, na której pojawił się w zwykłym garniturze i czerwonym krawacie (przecież Pierce Brosnan przyszedłby w smokingu!). Na dalsze zarzuty nie trzeba było długo czekać. Fani ogłosili, że Craig umie prowadzić tylko samochody z automatyczną skrzynią biegów (co nie jest prawdą), nie lubi broni palnej (podobnie było z Rogerem Moore'm) i boi się wody (Seana Connery'ego przerażały pająki).
Według założycieli strony www.craignotbond.com aktor ma spłaszczoną twarz, wielkie i mięsiste uszy, a w dodatku jest niski (w rzeczywistości ma 1,83 m wzrostu) i zupełnie nie nadaje się do roli Bonda.
Internauci nadali Craigowi przydomki James Bland ("nijaki") i James Blond (aluzja do koloru włosów aktora) i wystosowali apel o bojkot "Casino Royale".
Fala krytyki nie zrobiła na Craigu większego wrażenia: - Od początku dawałem z siebie 110 procent możliwości. Po krytycznych opiniach próbowałem dać 115 procent - powiedział aktor.
Spokój Craiga okazał się uzasadniony. Zamieszczone w brytyjskiej prasie pierwsze recenzje "Casino Royale" są świetne. "To Bond, jakiego nie było" - pisze "Daily Telegraph". "Jest broń, jest akcja, jest masa pięknych dziewczyn, ale nie ma znanej z poprzednich części przesadnej ironii. Całość robi oszałamiające wrażenie." - dodaje gazeta. Według "Timesa", Craig dorównuje najlepszym, łącząc siłę i bezczelność Seana Connery'ego z zimnym okrucieństwem Timothy'ego Daltona. "Jego główna zaleta jest ewidentna. Craig umie grać" - pisze "Times". "Daily Mirror" dodaje: "Craig przypomina Connery'ego z najlepszych lat".
Sprawdź, co wiesz o Bondzie. Rozwiąż nasz quiz