W wyborach na prezydenta Warszawy, przy uwzględnieniu wyników z 61,38 proc. protokołów, prowadzi Kazimierz Marcinkiewicz (PiS) z wynikiem 38,44 proc., przed Hanną Gronkiewicz-Waltz (PO) - 34,19 proc. - podała w poniedziałek po godz. 11.00 Państwowa Komisja Wyborcza.
Oznacza to, że minimalnie zmniejsza się dystans między oboma kandydatami na włodarza stolicy w porównaniu z wynikami podanymi przed dwiema godzinami. O ile na rozstrzygnięcie wyborów na prezydenta Warszawy będziemy musieli poczekać jeszcze dwa tygodnie, to w wyborach do Rady Warszawy klamka zapadła. Platforma uzyskała 43,5-proc. poparcie. To daje jej 32 mandaty w 60-osobowej Radzie Warszawy.
Partia Tuska może rządzić samodzielnie. Tak spektakularnego zwycięstwa nie odniosła dotąd w Warszawie żadna partia po 1990 r.
- Udało się przywrócić mocno nadszarpniętą wiarygodność i jeszcze raz pokazać PiS-owi, że Warszawa go nie chce - komentuje wynik wyborów do Rady Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Właśnie wynik PO był główną sensacją wieczoru. Joanna Fabisak posłanka PO, wcześniej stołeczna radna, mówiła w kuluarach, że skończył się czas, w którym Platforma "siedziała na ławce", a PiS przegłosowywał, co chciał i jak chciał.
Gdzie szukać przyczyn stołecznego wyniku PO? Zdaniem obserwatorów partia zyskała na wpadkach PiS na dużej scenie politycznej. Koalicja z LPR i Samoobroną nie podoba się z reguły osobom dobrze wykształconym i zadowolonym z przemian po 1989 r. A takich jest w Warszawie dużo.
- To w pełni zasłużony wynik PiS - komentował poseł PO Bronisław Komorowski. - Nie tylko za rok rządów w kraju, ale też 4,5 roku tej partii w Warszawie, w której mieliśmy obecnego prezydenta RP i byłego premiera.
Wynik partii braci Kaczyńskich nie jest jednak dramatycznie zły. Jej działacze podkreślają, że również 30-proc. poparcie uzyskał PiS w Warszawie rok temu w wyborach parlamentarnych.
Jednak przy doskonałym wyniku PO PiS jest na straconej pozycji.
Triumfator sprzed czterech lat z zaledwie 17 miejscami w radzie będzie teraz skazany na opozycję.
Władze PO mówią twardo, że o powrocie do koalicji PO-PiS nie ma mowy. A prócz PiS w radzie znajdzie się jeszcze tylko 11-osobowy klub centrolewicy (SLD-SdPl-UP-PD), z którym PiS-owi nie po drodze.
Platforma w radzie miasta będzie mogła rządzić samodzielnie, ale jej układ z centrolewicą nie jest wykluczony. To głównie do niej zwróci się Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO) w drugiej turze. Na razie jednak żadne decyzje w tej sprawie ewentualnego sojuszu PO-centrolewica nie zapadły.