Artykuł "O czym milczy Las Katyński", który Giennadij Żaworonkow opublikował w "Moskowskich Nowostiach" w 1989 r., był pierwszą obszerną publikacją w prasie radzieckiej na temat zbrodni NKWD na polskich oficerach w Katyniu. Żaworonkow nagłośnił w nim wyniki prywatnego dochodzenia, które w sprawie zbrodni katyńskiej przeprowadził pod koniec lat 80. oficer smoleńskiego KGB Oleg Zakirow.
"Mów wszystkim, że zajmujesz się zbrodniami NKWD wobec Rosjan. Nikomu ani słowa o Polakach. Nawet żonie! Zrozum, to sprawa życia i śmierci. Wielu zbyt ciekawych zaginęło bez wieści" - ostrzegał go redaktor naczelny Jegor Jakowlew. Oleg Zakirow zaprowadził Żaworonkowa do żyjących wówczas świadków wydarzeń katyńskich. Napisany na podstawie tych spotkań tekst wzbudził wściekłość KGB i niechęć kierownictwa ZSRR, które jeszcze wtedy nie chciało dopuścić do roztrząsania zbrodni radzieckich. - Do naczelnego zadzwonili z Komitetu Centralnego. Nakazali zawieszenie publikacji o Katyniu - wspominał Żaworonkow.
"Moskowskije Nowosti" na krótko posłuchały partii, lecz nie uległy naciskom KGB, które domagało się wyrzucenia go z pracy. - Kiedyś oszukał prokuraturę, która ignorowała apele o zajęcie się sprawą masowych grobów pod Charkowem. Pokazał im fałszywe zdjęcie ręki wystającej spod ziemi. Powiedział, że podobne fotografie pod Charkowem zrobili już zachodni korespondenci. I wtedy śledztwo przyspieszyło - opowiada historyk radzieckiej opozycji Aleksiej Piatkowski. Na początku lat 90. był przewodnikiem radzieckich i rosyjskich ekip telewizyjnych, które kręciły pierwsze reportaże o Katyniu.
Dlaczego tak bardzo mu na tym zależało? Skąd w Rosji brali się tacy ludzie? - Nie pamiętam go ze spotkań opozycji z lat 80. Nie zajmował się chyba wtedy polityką. Był po prostu rosyjskim inteligentem, który chciał wolności i prawdy o naszej historii. I z poczucia inteligenckiego obowiązku ryzykował konflikt z bezpieką - tłumaczy nam Piatkowski.
Historię swych katyńskich publikacji Giennadij Żaworonkow opisał w wydanych w tym roku wspomnieniach. Do śmierci działał w Fundacji Andrieja Sacharowa, która patronuje rosyjskim obrońcom praw człowieka. Za zasługi w ujawnieniu prawdy o zbrodni katyńskiej w kwietniu 2005 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi RP.
Zmarł we wtorek. Miał 64 lata.