Słodko-gorzkie powitanie polskich F-16

Dwa samoloty F-16 wylądowały wczoraj w poznańskich Krzesinach. Dzisiaj przylecą kolejne dwa. Ale czeka ich chłodne powitanie

W bazie lotniczej w Krzesinach na amerykańskie myśliwce F-16 czekano od poniedziałku. Usterki opóźniły przybycie "Sokołów". Z kolei we wtorek dwie maszyny dotarły do Niemiec, zaś dwie pozostałe lądowały w Islandii, znów z powodu awarii.

Piotr Paszkowski, rzecznik ministra obrony narodowej: - W jednym z nich pojawił się jakiś problem podczas trzeciego tankowania, ale to wszystko są jakieś drobne usterki. Nie można z tego powodu mówić zaraz o wadliwych samolotach - zaznacza. Amerykański pilot Mike Meyer potwierdza: - Mieliśmy wczoraj małe problemy z tankowaniem, ale to nie jest problem - zapewniał po wylądowaniu. W Krzesinach dwa samoloty zameldowały się ostatecznie wczoraj dwie minuty po godz. 15.

Pozostałe dwa F-16 z Niemiec przylecą dzisiaj około południa. Przywita je prezydent Lech Kaczyński, a jego żona Maria będzie matką chrzestną pierwszych polskich F-16. Uczestników oficjalnego powitania maszyn czeka też niemiła niespodzianka. Mieszkańcy poznańskiego osiedla Marlewo położonego w sąsiedztwie bazy już szykują transparenty, które rozwieszą przy lotnisku. - Niech VIP-y zobaczą, co myślimy o tej bazie F-16 - tłumaczy Grzegorz Małecki szef stowarzyszenia Ekologiczne Marlewo.

Mieszkańcy nie chcą F-16 w Krzesinach, bo boją się hałasu, zatrucia środowiska i zagrożenia terrorystycznego. A także ewentualnych katastrof lotniczych. Tym bardziej że w Krzesinach docelowo będą stacjonować aż 32 maszyny. Mają startować nawet do 60 razy w ciągu doby. - Wojsko powtarza uparcie, że lotnisko znajduje się pod Poznaniem, a przecież nasze Krzesiny leżą w granicach miasta, zaledwie 10 km od centrum! Chcemy wreszcie wszystkim uświadomić, jak błędna była decyzja o lokalizacji bazy w tym miejscu - dodaje Grzegorz Małecki.

Na Ministerstwie Obrony Narodowej planowane protesty przeciwko F-16 nie robią wrażenia. - Wolelibyśmy, żeby ich nie było, dlatego zapraszamy protestujących do obejrzenia tych wspaniałych maszyn - mówi Piotr Paszkowski, rzecznik ministra Radka Sikorskiego. Zapewnia też, że "Sokoły" są cichsze niż eksploatowane kiedyś w Poznaniu rosyjskie migi.

Ale konflikt wokół Krzesin rozgrywa się też przed sądem. Zaczął się pod koniec 2003 r., gdy wojewoda wielkopolski wprowadził tzw. obszar ograniczonego użytkowania wokół lotniska wojskowego. Rozporządzenie dało mieszkańcom tej strefy możliwość roszczeń wobec wojska z powodu hałasu dochodzącego z lotniska.

Efekt? Do wojska wpłynęło ponad 4 tys. wniosków o odszkodowanie na łączną kwotę blisko pół miliarda złotych. - Ludzie mają rozpalone głowy, bo chodzi o pieniądze, a ja reprezentuję skarb państwa i bez wyroku nie będę wypłacał żadnych pieniędzy - tłumaczy płk Jacek Adamek, do którego trafiły wnioski. Mieszkańcy poszli więc do sądu i złożyli 1,5 tys. pozwów. Postępowania na wniosek wojska zostały zawieszone. Sąd wróci do sprawy, gdy F-16 zaczną faktycznie latać. Dotąd bowiem opierano się tylko na prognozach.

- Nie złożymy broni, choć wojsko pewnie na to liczy. Jesteśmy gotowi pikietować nawet w Brukseli - zapewniają mieszkańcy osiedla.