Pierwsze dwa F-16 mają wylądować w Krzesinach w środę, kolejne dwa powita w czwartek prezydent Lech Kaczyński. Jego małżonka Maria Kaczyńska wystąpi w roli matki chrzestnej. Tymczasem mieszkańcy os. Marlewo położonego w najbliższym sąsiedztwie bazy szykują już transparenty, które rozwieszą wzdłuż drogi prowadzącej na lotnisko. - Niech VIP-y zobaczą, co myślimy o bazie F-16 w tym miejscu - tłumaczy Grzegorz Małecki, przewodniczący Stowarzyszenia "Ekologiczne Marlewo". W sobotę - podczas organizowanego przez wojsko dnia otwartego jednostki - pod bramą lotniska ma pikietować kilkaset osób.
Mieszkańcy okolicznych osiedli nie chcą F-16 w Krzesinach, bo boją się hałasu. W tym roku do bazy trafi osiem samolotów, w ciągu dwóch lat - 32. Mają startować od 20 do 60 razy w ciągu doby. - Starsi ludzie będą umierać w tym koszmarnym hałasie - obawia się Edyta Tyrakowska, której dom stoi ok. 800 m od pasa startowego. - Wojsko powtarza uparcie, że lotnisko znajduje się pod Poznaniem, a przecież nasze Krzesiny leżą w granicach miasta, zaledwie 10 km od centrum! Chcemy wreszcie wszystkim uświadomić, jak błędna była decyzja o lokalizacji bazy w tym miejscu - dodaje Grzegorz Małecki.
Na Ministerstwie Obrony Narodowej planowane protesty przeciwko F-16 nie robią wielkiego wrażenia. - Na pewno wolelibyśmy, żeby ich nie było, dlatego zapraszamy protestujących do obejrzenia tych wspaniałych maszyn - mówi Piotr Paszkowski, rzecznik ministra Radka Sikorskiego. Zapewnia też, że F-16 są cichsze niż eksploatowane kiedyś w Poznaniu MiG-i.
Konflikt wokół Krzesin rozgrywa się też przed sądem. Wszystko zaczęło się od wprowadzenia pod koniec 2003 r. przez wojewodę wielkopolskiego tzw. obszaru ograniczonego użytkowania wokół lotniska wojskowego. Rozporządzenie dało mieszkańcom tej strefy możliwość roszczeń wobec wojska z powodu hałasu dochodzącego z lotniska. Do Wojskowego Zarządu Infrastruktury w Poznaniu wpłynęło do końca ub. roku ok. 4,3 tys. wniosków na łączną kwotę 465 mln zł. Wojsko nie kwapiło się jednak do wypłaty odszkodowań i odsyłało wszystkich do sądów. - Ludzie mają rozpalone głowy, bo chodzi o pieniądze, a ja reprezentuję skarb państwa i bez wyroku nie będę wypłacał żadnych pieniędzy - tłumaczy płk Jacek Adamek, szef WZI w Poznaniu.
Do dziś mieszkańcy złożyli w sądzie prawie 1,5 tys. pozwów. Wyroki zapadły na razie w 11 przypadkach - tylko w jednym sąd przyznał odszkodowanie cywilom. Ostatnio postępowania na wniosek wojska zostały zawieszone. Sąd wróci do sprawy dopiero wtedy, gdy granice strefy zostaną zweryfikowane po tym, jak F-16 zaczną faktycznie latać. Dotąd bowiem opierano się tylko na prognozach. Wytyczenie nowej strefy może potrwać jeszcze rok, ale już wiadomo, że będzie ona mniejsza od dotychczasowej, bo F-16 szybciej niż MiG-i wzbijają się na wyższy pułap. Wielu mieszkańców straci wtedy pewnie prawo do odszkodowań. - Nie złożymy broni, choć wojsko pewnie na to liczy. Jesteśmy gotowi pikietować nawet w Brukseli - zapewniają mieszkańcy osiedla przy lotnisku.