Nie przepadam za wicepremierem Giertychem, różnię się również od niego i Ligi Polskich Rodzin w ocenie udziału naszych wojsk w operacjach w Iraku i Afganistanie. Uważam, że Giertych wykorzystuje tę sprawę do politycznych rozgrywek. Źle się dzieje, że rząd RP w tak ważnej dla państwa sprawie nie przemawia jednym głosem.
Ale dyplomata obcego państwa, choćby nie wiem jak z nami zaprzyjaźnionego, nie może wyznaczać granic debaty publicznej w Polsce. Sugestie wiceambasadora USA, że za wzywanie do debaty o misji w Iraku i Afganistanie wicepremier powinien zostać zwolniony, to wielki skandal i zachowanie daleko wykraczające poza praktykę dyplomatyczną.
Gorąco popieram pomysł debaty o naszym zaangażowaniu w zagraniczne misje wojskowe. Chętnie zetrę się w niej z wicepremierem Giertychem.
Ale ani Amerykanom, ani żadnemu innego państwu nic do tego, jak tę debatę prowadzimy.