To już 80. przesłuchanie Borys od czasu, kiedy półtora roku temu wbrew woli Aleksandra Łukaszenki została szefową związku.
- Celnicy, którzy mnie przesłuchiwali, pytali, czy to do mnie należał woreczek z amfetaminą, który na przejściu granicznym Druskienniki - Priwałka mieli w niedzielę odkryć w samochodzie, którym jechałam z Wilna - zaraz po przesłuchaniu powiedziała nam Borys. - Powtórzyłam im to, co mówię od kilku dni mediom: że cała ta afera to kiepsko przygotowana prowokacja przeciwko mnie osobiście i przeciwko Związkowi Polaków. Dodałam, że ani ja, ani moi współpracownicy w ten sposób nie damy się zastraszyć - opowiada Borys.
Kiedy prezes Borys przez półtorej godziny była przesłuchiwana przez celników, przed budynkiem Obwodowego Urzędu Celnego stało kilkudziesięciu członków ZPB. - Przyszliśmy, żeby pokazać, że jesteśmy razem, że nie damy naszej prezes skrzywdzić - wyjaśniła "Gazecie" Irena Kirczuk.
Wczoraj celnicy drugi już raz przesłuchali Andrzeja Lisowskiego, współpracownika Borys, właściciela i kierowcę audi, którym prezes ZPB w niedzielę wracała z Wilna.
Zdaniem Uladzimira Kisielewicza, adwokata Borys, śledztwo w najbliższych dniach przejmie od celników Komitet Bezpieczeństwa Państwowego (KGB), do którego kompetencji należą dochodzenia w sprawie przemytu narkotyków.
Władze Białorusi najwyraźniej nie zamierzają rezygnować z kampanii zastraszania Polaków. Ines Todryk, współpracownica i przyjaciółka Borys, wczoraj odebrała dwa telefony z pogróżkami. Anonimowy rozmówca łamaną polszczyzną ostrzegł ją, że jeśli się "nie uspokoi", to będzie następną "wrobioną w narkotyki".
Maria Wańszyna, rzeczniczka MSZ Białorusi, wczoraj wieczorem opublikowała na internetowej stronie swego ministerstwa komentarz stwierdzający, że "szum" podnoszony wokół "niedzielnego incydentu z A. Borys" służy tym, którzy chcą "tworzyć sztuczne rozdrażnienie" w stosunkach polsko-białoruskich. Wańszyna wyraża też żal, że polskie MSZ i niektórzy polscy politycy, którzy wystąpili w obronie Borys, "za bardzo pospieszyli się z wyciąganiem wniosków".