Jak dowiedziała się "Gazeta", unijny komisarz Charlie McCreevy, odpowiedzialny za wspólny rynek unijny, napisał ostry w tonie list do polskiej minister finansów Zyty Gilowskiej. "Gazeta" miała możliwość zapoznać się z treścią tej korespondencji. Krytyka irlandzkiego komisarza jest jednoznaczna. - Jestem głęboko zaniepokojony wpływem, jaki ustawa z 19 sierpnia może mieć na niezależność i efektywność nadzoru finansowego w Polsce - stwierdza McCreevy.
O co chodzi? 19 sierpnia polski parlament przyjął ustawę o utworzeniu nowego superurzędu regulującego polski rynek pod nazwą Komisja Nadzoru Finansowego. Przejęła ona kompetencje dwóch dotychczasowych komisji kontrolujących spółki giełdowe, fundusze oraz firmy ubezpieczeniowe. Z końcem 2007 r. KNF przejmie też nadzór nad bankami. Będzie wydawać m.in. zgody na wejście spółek na giełdę oraz zezwolenia na działalność banków i firm ubezpieczeniowych. Urząd może nakładać też kary i wydawać opinie kandydatom na prezesów. Tymczasem - jak twierdzi część ekspertów - sam skład KNF jest bardzo mocno upolityczniony. Jej szefem jest Stanisław Kluza, były minister finansów. Przynajmniej trzech członków Komisji to ludzie premiera i prezydenta. Cała Komisja jest siłą rzeczy upolityczniona, bo każdy jej członek poza przewodniczącym może być w każdej chwili odwołany.
Obawy te zdaje się podzielać także sam komisarz McCreevy. Podczas ostatniej wizyty w Polsce KNF była jednym z głównych tematów rozmów z polskimi oficjelami. Starali się oni przekonać McCreevy'ego, że Komisja przypomina angielski urząd, słynną Financial Services Authority. Komisarza najwyraźniej jednak nie przekonali.
"Pomimo otrzymanych niedawno zapewnień nadal jestem zaniepokojony, że nowe polskie prawo może zagrozić niezależności polskiego nadzoru finansowego. W szczególności jestem zaniepokojony procedurą nominowania i dymisjonowania członków Komisji Nadzoru Finansowego, która to procedura grozi nałożeniem niepotrzebnej, politycznej kontroli nad działalnością Komisji" - czytamy w liście. Ostrzega on polskie władze, że zła sytuacja polskiego nadzoru może mieć negatywny wpływ na cały, coraz bardziej zintegrowany europejski rynek finansowy - którego Polska jest przecież istotną częścią. McCreevy zapowiada, że na takie negatywne konsekwencje nie pozwoli. Zwraca się więc do polskiej minister finansów Zyty Gilowskiej i prosi ją, aby dała mu gwarancję, że KNF: spełnia międzynarodowe standardy niezależności i zarządzania; jest wolna od nacisków politycznych; jest efektywnym regulatorem.
- List komisarza McCreevy'ego należy traktować jako polityczny sygnał, pewnego rodzaju ostrzeżenie - tłumaczy "Gazecie" Oliver Drewes, rzecznik komisarza McCreevey'ego. I nie wyklucza, że w przyszłości Komisja rozpocznie przeciwko Polsce kroki prawne. - Przeciwko samej instytucji KNF my nie możemy wszcząć procedury dyscyplinującej. Ale przeciwko jej konkretnym działaniom - już tak - ostrzega Drewes.