Prezydent Rosji nawiązał w ten sposób do oskarżenia przez policję prezydenta Izraela Mosze Kacawa o molestowanie seksualne i gwałt podwładnych. Zdaniem izraelskich mediów zarzuty, do których nie przyłączyła się jeszcze prokuratura, sformułowano na podstawie zeznań dziesięciu kobiet. Zarzut gwałtu ma dotyczyć dwóch z nich.
Putin, który gościł w środę izraelskiego premiera Ehuda Olmerta na Kremlu, przyznał, że prezydent Izraela go zadziwił. "Nigdy bym się tego po nim nie spodziewał. Okazał się takim silnym mężczyzną" - mówił roześmiany Rosjanin.
Izraelczycy, których wcześniej Putin zjednywał m.in. przywitaniem po hebrajsku, przyjęli ponoć dowcip jako bardzo niesmaczny, ale pozbawiony wrogości. Zmieszanie maskowali śmiechem.
Słowa, które ujawniły wczoraj dwie rosyjskie gazety, to nie pierwszy popis Putina. "Przyjeżdżajcie do Moskwy, aby przyłączyć się do islamistów. Obrzezają was tak, że nic nie odrośnie" - zachęcał przed czterema laty zachodnich dziennikarzy upominających się o los Czeczenów. Innym razem obiecywał, że Rosja "dopadnie terrorystów nawet w kiblu".
Wulgarny język to nawiązanie do rosyjskiego niecenzuralnego "matu" - żargonu używanego w więzieniach oraz łagrach. W Rosji w łagrach siedzi ponad 800 tys. ludzi, a więzienna przeszłość i umiejętność mówienia "matem" to dla wielu ważny element wizerunku prawdziwego mężczyzny.
Wulgaryzmy Putin zasadniczo podobają się w Rosji, a prezydent przoduje tu nie tylko w sondażach politycznych, ale i rankingach najseksowniejszych mężczyzn.