Amerykanie bronią kosmosu

Stany Zjednoczone chcą się zbroić w kosmosie i ograniczyć do niego dostęp innym krajom

Tak media komentują podpisaną właśnie przez prezydenta George'a Busha nową doktrynę kosmiczną USA.

Dziesięciostronicowy tekst mówi, że Stany Zjednoczone akceptują dotychczasowe porozumienia międzynarodowe o zakazie zbrojeń w kosmosie, ale jednocześnie będą się sprzeciwiały jakiemukolwiek ograniczaniu swego dostępu i prawa do zbrojenia się w przestrzeni kosmicznej.

Dzięki wielkiej sieci satelitów szpiegowskich Amerykanie mają dziś ogromną przewagę nad przeciwnikami w każdym zakątku globu. Wiele amerykańskich systemów zbrojeniowych w dużym stopniu polega na informacjach przekazywanych właśnie przez satelity.

Ostatnio Amerykanom rośnie jednak u boku konkurent. To Chiny, które zaczęły rozmieszczać wokół Ziemi własne satelity szpiegowskie. Chińska armia zbudowała także laser, który może oślepić lub wręcz zniszczyć amerykańskie satelity.

Dlatego nowa doktryna USA jasno ostrzega: "Wolność działania w kosmosie jest dla Stanów Zjednoczonych równie ważna jak dominacja na morzu czy w powietrzu".

Aby tę dominację w kosmosie utrzymać, Amerykanie są gotowi "odmówić swoim przeciwnikom prawa do wykonywania w kosmosie działań wrogich wobec interesów narodowych USA". Zdaniem wielu ekspertów zapis ten otwiera furtkę do nowego wyścigu zbrojeń w przestrzeni okołoziemskiej.

Biały Dom ogłosił doktrynę kosmiczną bez żadnych fanfar. Amerykańska administracja poinformowała jednak o niej wcześniej wiele państw, w tym m.in. Rosję, która po upadku ZSRR praktycznie przestała się liczyć w badaniach kosmosu.