PO i PiS mają tak duże poparcie w stolicy, że w jesiennych wyborach postawiły na partyjne logo. Za to mniej liczące się komitety chcą przyciągnąć wyborców nazwiskami, które nie kojarzą się z lokalną polityką.
Z Zielonych 2004 startują: Kinga Dunin (bo "nie godzi się na to co dzieje się w polityce") i Michał Kołder, mistrz Polski w snowboardzie, który "chce walczyć o rewitalizację Górki Szczęśliwickiej".
Mocno atakuje Samoobrona, wystawiając Joannę Michalską, Miss Polski 1990 r. - To piękna kobieta. Mam nadzieję, że skusi do poparcia wielu mężczyzn - tłumaczy Grzegorz Tuderek, lider warszawskiej Samoobrony.
Z komitetem Nasze Miasto rusza reżyser Bohdan Poręba, założyciel powiązanego z PZPR Zjednoczenia Patriotycznego "Grunwald". W 2005 r. po latach milczenia przypomniał się sztuką "Zmartwychwstanie" sponsorowaną przez Samoobronę. - W kulturze jest niezdrowo. Brakuje teatru z narodowym kanonem lektur dla młodzieży - ocenia. - Dziś trzeba postawić sobie pytanie intelektualne: co dalej z oszukaną i poharataną Polską.
Na tej samej liście jest Stasiek Wielanek, który zawalczy o dzieci ze szkół muzycznych, by "nie grały na instrumentach-trupach".
Samoobrona i LPR zabiegały o Krzysztofa Adamczyka, byłego napastnika Legii. Jego nazwisko długo widniało na listach obu partii, w końcu wybrał Ligę.
Jednym z liderów listy LPR jest Paweł Bromski, były radny PiS. Stracił legitymację, po tym jak napisaliśmy, że wykorzystał plakaty miejskiej wystawy do promowania własnej osoby. - Bromski jest kimś na Ursynowie. Wyleciał z PiS za głupstwo i tylko zyskał w moich oczach - mówi Antoni Gut (LPR).
Na znane twarze jako jedyna z mniejszych komitetów nie postawiła Unia Polityki Realnej. - U nas wszyscy są znani. A jeśli ktoś nie jest, to między innymi przez "Gazetę", bo o nas nie piszecie - kwituje Janusz Korwin-Mikke, kandydat UPR na prezydenta Warszawy.