Marek Jurek: Opozycja ma prawo do takiej debaty, tym bardziej że wcześniej ustaliliśmy to wspólnie w Konwencie.
- To jeszcze nic przesądzonego. Będę zadowolony, gdy się okaże, że tym razem nie wróci już do niewłaściwych zachowań.
- Głównie osoby typu Renaty Beger.
- Premier, odwołując wicepremiera Leppera, podkreślił, że przez wiele miesięcy był zadowolony ze współpracy z nim w rządzie. Sądzę więc, że określenie "ludzie o marnej reputacji" dotyczy osób typu pani Beger, a nie pana Leppera.
- "Warcholstwo". Co innego mówić o działaniach, co innego o osobie. Komentarze wicepremiera na temat polityki rządu miały przed odwołaniem charakter destrukcyjny, jak wiele wcześniejszych działań Samoobrony.
- Tak wynika z innych wypowiedzi premiera, również po odwołaniu pana Leppera. A z Samoobroną są problemy do wyjaśnienia. Choćby weksle - to sprzeczne z konstytucyjną zasadą wolnego mandatu. Od trzech tygodni wzywam Samoobronę, aby jednoznacznie wycofała się z tych działań.
- To zły moment na wybory. Kampania powinna być wokół polityki polskiej, a nie tylko sprawy pani Beger. Wybory powinny odbyć się albo za trzy lata w konstytucyjnym terminie, albo gdy rządowi nie uda się trwale zapewnić większości. Choć poziom debaty publicznej jest przygnębiający.
- Słowa o ZOMO wywołały rezonans, natomiast porównanie przez liderów PO premiera do Gomułki - żadnego. To opozycja zwulgaryzowała język polityki.
- Lider opozycji to premier in spe. A to Donald Tusk wprowadził ten język, według którego przedstawicielstwo narodowe to klasa próżniacza, negocjacje to targi, urzędy publiczne - stołki. To jest właśnie wulgaryzacja polityki, bo mówimy nie o sobie, ale o Polsce jako państwie.
- To nie jest stosowne pytanie.
- Będę, niezależnie od tego, jaką mi to satysfakcję przynosi.