Powiernictwo skarży się na Niemcy

Powiernictwo Polskie zaapelowało do rządu o renegocjacje traktatu o dobrym sąsiedztwie i współpracy z Niemcami

- Stosunki polsko-niemieckie nie są dobre, a przyczyna nie leży po naszej stronie - zaczęła szefowa Powiernictwa i senator PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk. Konferencja PP odbyła się wczoraj, w dniu rocznicy zjednoczenia Niemiec. Arciszewskiej-Mielewczyk towarzyszyli ludzie, którzy czują się skrzywdzeni przez Niemców bądź państwo niemieckie. Problemów jest sporo: członkowie Porozumienia Pruskiego zapowiadają pozwy przeciw Polsce do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu o zwrot mienia Niemców przesiedlonych po II wojnie światowej; naruszane są prawa Polaków mieszkających w Niemczech; Niemcy procesują się o zwrot swojej własności przed polskimi sądami.

Jeden z uczestników konferencji mówił, że władze niemieckie zakazały mu rozmawiać po polsku ze swoim dzieckiem. - Powodem, jaki się nam, rodzicom, podaje jest to, że nie będą pełnoprawnymi obywatelami Niemiec - mówił Mirosław Kraszewski, współpracownik PP. Ktoś opowiedział, jak w procesie stracił dom, w którym mieszkał od prawie 60 lat.

Receptą - twierdzi Arciszewska-Mielewczyk - jest renegocjacja traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 17 czerwca 1991 r. - Zaspokojenie ewentualnych roszczeń obywateli Niemiec powinno należeć do władz niemieckich - mówiła szefowa PP.

Członkowie organizacji wezwali rząd do rozmów z Niemcami o reparacji za straty wojenne, których ich zdaniem polskie władze nigdy się nie zrzekły. - Oferuję 10 tys. zł dla tego, kto odnajdzie oryginał dokumentu międzynarodowego, w którym Polska zrzekła się reparacji - ogłosiła Arciszewska-Mielewczyk.

Język konferencji PP był ostry. - Jak teraz nie zaprotestujemy, to czeka nas powtórka z 1939 r. - straszył Kraszewski. Padły też oskarżenia pod adresem Niemiec o zniemczanie polskich dzieci.

O komentarz poprosiliśmy eksperta od spraw polsko-niemieckich Piotra Burasa z Centrum Stosunków Międzynarodowych: - Polacy w Niemczech rzeczywiście mają swoje problemy, np. z nauczaniem języka polskiego. Nie są uznawani za mniejszość narodową, podobnie zresztą jak Włosi czy Turcy. O przypadkach zmuszania dzieci do mówienia po niemiecku dotąd nie słyszałem, jeśli się potwierdzą, to jest to skandaliczne. Ale renegocjacja traktatu nic nie da, bo w nim jest w zasadzie wszystko, co trzeba. Problemem jest jego wdrożenie, a to należy raczej do władz landów, a nie do rządu federalnego. Poza tym sytuacja Polaków w Niemczech nie może się polepszyć, jeśli stosunki polsko-niemieckie, także z naszej winy, są niemal zamrożone.