Gminny monopol na śmieci - ceny poszybują

Ministerstwo Budownictwa chce dać gminom monopol na wywóz śmieci. - Ceny takich usług wzrosną nawet o połowę - straszą prywatne firmy zajmujące się wywozem

Od połowy lat 90. spółdzielnia, wspólnota czy prywatny właściciel domu umowę na wywóz może podpisać, z kim chce: firmą komunalną lub prywatną. Rynek między nimi jest podzielony mniej więcej po połowie. Gmina może przejąć kontrolę nad śmieciami na swoim terenie pod jednym warunkiem - jeśli uzyska zgodę w specjalnie zwołanym referendum (prawo głosu mają wszyscy mieszkańcy).

Projekt nowej ustawy "o utrzymaniu czystości i porządku w gminach", którą właśnie opracowało Ministerstwo Budownictwa, zwalnia gminy z tego obowiązku. Będą mogły usługi wywozu zlecać tylko swoim spółkom komunalnym, ewentualnie firmom, z którymi chcą współpracować. - Projekt to efekt lobbingu firm komunalnych i niektórych samorządów. Chcą przejąć część rynku, który teraz należy do nas - alarmuje Dariusz Matlak z Polskiej Izby Gospodarki Odpadami zrzeszającej głównie prywatne firmy z tej branży.

Izba straszy rosnącymi cenami wywozu śmieci. - Ceny są niskie, bo jest duża konkurencja. Tam, gdzie gmina ma monopol na wodociągi czy kanalizację, zawsze koszty tych usług są wysokie. Dziś przeciętny Kowalski płaci za wywóz śmieci od 4 do 7 zł na osobę miesięcznie. Jeśli wywóz wezmą w swoje ręce jednostki komunalne, ceny wzrosną o połowę - wylicza Matlak.

Dodatkowo firmy wyrzucone przez gminy będą domagały się odszkodowań. - Nasi członkowie poczynili poważne inwestycje. Sortownia śmieci kosztuje od kilku do kilkunastu milionów, jedna śmieciarka - 500-600 tys. Po co firmie ten sprzęt, jeśli nie może wywozić śmieci? - pyta Matlak.

Prywatne firmy ostrzegają też, że gminny monopol może doprowadzić do korupcji, skoro to urzędnicy będą decydować, kto śmieci ma wywozić, a kto nie.

Co na to gminy? Popierają pomysł rządu, bo boją się rosnącej konkurencji ze strony międzynarodowych firm, jak francuska Sita czy niemiecki Rethmann. Każda z nich działa w kilkudziesięciu miastach w Polsce. - Nasze usługi bywają droższe, ale tylko dlatego, że my mamy obowiązek wywozić śmieci do sortowni, a nie od razu na wysypisko. Prywatne spółki tego nie robią, dlatego ich usługi są tańsze - twierdzi Włodzimierz Tomaszewski, wiceprezydent Łodzi, w której firma komunalna ma jedną trzecią rynku.

Firmy komunalne dodatkowo powołują się na interes przyrody. - Wywozem zajmują się teraz często firmy typu krzak. Zamiast na wysypisku składują śmieci w lesie - twierdzi Tomasz Uciński prezes Krajowej Izby Gospodarki Odpadami zrzeszającej firmy komunalne. Według Ucińskiego rynek trzeba uporządkować. - Aż 97,5 proc. śmieci ląduje na wysypiskach, zamiast być dalej przerabianych - mówi. Jego zdaniem to przewoźnik wybiera, czy śmieci wywieźć na składowisko, czy do przetworzenia. Najczęściej trafiają na składowiska, bo jest to po prostu tańsze. Tymczasem według UE w tym roku powinniśmy spalić lub przetworzyć 43 proc. zużytych opakowań. Obecnie przerabiamy 2-3 proc.