To kolejne zamieszanie w Biurze Ochrony Rządu od chwili, gdy w połowie sierpnia do dymisji podał się jego szef płk Damian Jakubowski - do tej pory nie podano oficjalnych przyczyn.
Według rozmówców"Gazety" wiceszef BOR major Jarosław Kaczyński po odejściu Jakubowskiego napisał do kierującego MSWiA Ludwika Dorna. Opisał złą sytuację w Biurze, proponował zmiany i sugerował, że może objąć kierownictwo formacji. Zamiast tego Dorn przekazał do Biura sugestię, by Kaczyński poszedł na urlop do odwołania. Dlatego mjr Kaczyński w piątek przekazał swojemu zastępcy zadania związane z ochroną zbliżającego się Forum Ekonomicznego w Krynicy.
Powodem niełaski mogą być nie tylko nadmierne ambicje Kaczyńskiego, ale też powszechna krytyka, z jaką spotkał się sposób ochraniania prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego podczas uroczystości Dnia Wojska Polskiego. BOR-owcy kroczyli przy prezydencie, prezentując specjalne torby z kuloodpornymi ekranami ochronnymi. Obstawa była przy głowie państwa nawet przy składaniu kwiatów przy Grobie Nieznanego Żołnierza. Taka skrupulatna ochrona wywołała powszechną krytykę w mediach oraz kpiny, że BOR osłania prezydenta przed jego własnym wojskiem. - Bardziej konkretnym zarzutem było to, że przed obiektywami kamer dopuszczono do ujawnienia, że ochrona jest wyposażona w te ekrany, które mogą być naprawdę przydatne - mówi b. oficer BOR.
Oficjalnie BOR nie potwierdza, że mjr. Kaczyńskiego nakłoniono do wzięcia urlopu. - Korzysta z ustawowego prawa do wypoczynku - mówi rzecznik BOR płk Jarosław Kanarek. Ani on, ani rzecznik MSWiA Tomasz Skłodowski nie są w stanie powiedzieć, kiedy zostanie mianowany nowy dowódca BOR. - Informacje o tym opublikujemy na stronie internetowej - mówi Skłodowski.