Marek Raczkowski na prezydenta Warszawy?

Zieloni 2004 chcą mieć własnego kandydata na prezydenta Warszawy. Do startu w wyborach namawiają Marka Raczkowskiego, popularnego rysownika z ?Przekroju?

Lewica i polityczne centrum tworzą przed wyborami samorządowymi wspólny blok, ale nie ma w nim partii Zielonych 2004.

- W ostatnich wyborach do parlamentu wystartowaliśmy razem z SdPl i mamy złe doświadczenia. Jesteśmy mniejsi, Socjaldemokracja nas zdominowała. W bloku byliśmy tylko kwiatkiem w butonierce - mówi Krystian Legierski (Zieloni 2004), właściciel klubu Le Madame. Dlatego Zieloni chcą stworzyć własny komitet i zaproponować swojego kandydata na prezydenta stolicy. Upierają się, aby był to Marek Raczkowski. - Rzuciliśmy taki pomysł na piątkowej imprezie urodzinowej w Le Madame. Pan Marek bardzo się do tego zapalił - relacjonuje Legierski.

Dlaczego Zieloni stawiają na rysownika "Przekroju"? - Czesi wybrali artystę Havla i dobrze na tym wyszli. Poza tym Raczkowski to facet symbol. To właśnie jego prokuratura ściga za happening artystyczny o psich kupach - mówi Legierski.

Marek Raczkowski udostępnił swoje rysunki do kampanii "Psie sprawy Warszawy" organizowanej przez stołeczny ratusz i promującej sprzątanie po czworonogach. Pod koniec marca, gdy w radiu TOK FM wyznał, że z artystką Agnieszką Brzezańską na spacerze wetknął 70 malutkich biało-czerwonych flag w psie kupy na trawnikach w Warszawy, prokuratura postanowił zbadać, czy doszło do znieważenia flagi państwowej.

- Nie zgadzamy się na to, żeby tak deptała nas władza - przekonuje Legierski, który też uważa się za ofiarę administracji Warszawy. Jego spór z miastem o klubowy lokal przy ul. Koźlej zakończył się eksmisją Le Madame.

Artysta się waha. Nie ma jeszcze konkretnego programu dla stolicy. Ale ma pomysł na rozwiązanie problemu psich kup w Warszawie: - Trzeba po prostu patrzeć pod nogi. A tak na poważnie, to po Warszawie powinni chodzić ludzie w ładnych ubrankach z odkurzaczem na plecach i wsysać kupy leżące na chodnikach. Polacy są zbyt dumni, by schylać się po odchody - przekonuje Marek Raczkowski.

Zieloni 2004 mają nadzieję, że Raczkowski jako kandydat na prezydenta odbierze głosy Markowi Borowskiemu, kandydatowi bloku SLD-SdPl-PD-UP.

- Myślę, że rysownika "Przekroju" poprze inteligencja o poglądach odważnych i wolnych, niekoniecznie lewicowych. Może na tym stracić też Platforma Obywatelska - mówi Jacek Pużuk, szef mazowieckiego SLD.

- Nie boję się nowego konkurenta. Szczerze mówiąc, niewiele o nim wiem - mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz, kandydatka PO na prezydenta Warszawy.

- Jednak Marek Raczkowski miałby w kampanii atut: pomysł na rozwiązanie bulwersującego warszawiaków problemu sprzątania psich odchodów - mówimy. - Są ważniejsze sprawy w mieście, np. inwestycyjne i komunikacyjne - ucina rozmowę kandydatka PO.

- Start Marka Raczkowskiego w wyborach prezydenckich odbieram ze spokojem i lekkim niedowierzaniem. Rysownik ma się zająć teraz warszawską polityką? - dziwi się Kazimierz Marcinkiewicz, kandydat PiS na urząd prezydenta Warszawy.

Marek Raczkowski nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji o kandydowaniu.

- Urabiamy go. Mam nadzieję, że wytrwa - mówi Legierski.

Decyzja o starcie artysty w wyborach zapadnie najwcześniej na początku przyszłego tygodnia.

- Czasem najpierw się zgadzam, a potem wycofuję. Ale jeśli wyjrzę jutro przez okno i pod swoim domem zobaczę sto osób z transparentami, żebym kandydował, to może zdecyduję się na kandydowanie - kwituje Marek Raczkowski.