Miller pojechał wczoraj do Wrocławia, by wręczyć nominację nowemu szefowi tamtejszego oddziału NFZ oraz spotkać się z dyrektorami dolnośląskich szpitali i przychodni. - Dzisiaj jeszcze jestem prezesem - chwalił się przed spotkaniem.
W jego trakcie na salę dotarła SMS-ami wiadomość o wniosku Religi. Po kilkunastu minutach wiedziała już o tym większość dyrektorów, aż nowina dotarła do stołu prezydialnego. Podawana dalej jak w zabawie "głuchy telefon" trafiła na koniec do samego prezesa NFZ. Wtedy Miller szybko zakończył spotkanie.
Wniosku o odwołanie Millera spodziewano się od ośmiu dni. Wtedy bowiem zmieniło się prawo - już nie sprzyjająca Millerowi rada funduszu, ale premier odwołuje i powołuje prezesa NFZ.
Jak się dowiedzieliśmy, Miller poprosił jednak o kilka dni zwłoki w sprawie swojego odwołania. Poparł go Religa. Na najbliższy poniedziałek planowali wspólną konferencję prasową w sprawie październikowych podwyżek dla lekarzy i pielęgniarek.
Wczoraj Religa zmienił te plany. Miller nie zgodził się bowiem na cofnięcie swojego zarządzenia w sprawie przekazania pieniędzy na podwyżki. - Po naszych analizach prawnych okazało się, że zarządzenie prezesa jest sprzeczne z ustawą o podwyżkach uchwaloną przez parlament. Minister je unieważni - mówi Paweł Trzciński, rzecznik Ministerstwa Zdrowia.
Ustawa zapewnia wszystkim ZOZ-om, że dostaną tyle pieniędzy, by fundusz płac podnieść w trzecim kwartale średnio o 30 proc., co zagwarantuje wypłatę podwyżek od października w tej wysokości.
Fundusz twierdzi jednak, że zgodnie z ustawą o świadczeniach zdrowotnych nie może wypłacać pieniędzy z naszych składek bezpośrednio na podwyżki. Miller znalazł więc inny sposób. Postanowił podnieść ceny poszczególnych świadczeń. Miały wzrosnąć zależnie od tego, jaki jest w nich wkład pracy lekarzy i pielęgniarek.
- Naszą intencją było pogodzenie ustawy o podwyżkach z zapisami ustawy o świadczeniach zdrowotnych - wyjaśnia Magdalena Dulińska z departamentu prawnego NFZ.
Kłopot w tym, że zdaniem Ministerstwa Zdrowia takie rozwiązanie nie gwarantowało szpitalom i przychodniom równych wypłat.
- W przyszłym tygodniu resort sam opracuje tryb przekazania ZOZ-om pieniędzy na podwyżki. Na pewno dotrą one do nich w terminie - zapowiada Trzciński.
Wniosek o odwołanie Millera ma teraz zaopiniować rada NFZ (jej opinia nie jest dla premiera wiążąca). Na razie nie ma wniosku o powołanie jego następcy.