Eksport mleka do Rosji z utrudnieniami

Od 10 września polskie produkty mleczne i jaja będą dwukrotnie kontrolowane przy eksporcie do Rosji. Ma to zapobiec zamknięciu przez Federację granic przed naszym mlekiem

Roczny eksport naszego mleka i jego przetworów do Federacji przekracza 45 mln euro.

Obecnie nasze produkty weterynarze sprawdzają tylko w miejscu załadunku, czyli zwykle w mleczarni. Z naszych informacji wynika, że od 10 września transporty idące do Rosji będą dodatkowo kontrolowane także na granicy. - Będzie trudniej, gdyż zamiast kilkunastu przejść do wyboru eksporterzy będą mieli tylko pięć, bo tylko tyle mamy urzędów weterynaryjnych. Ale liczymy na to, że spełniając warunki Rosjan, unikniemy zablokowania eksportu - mówi dr Krzysztof Jażdżewski, główny lekarz weterynarii kraju. Wczoraj wysłał do Moskwy pismo informujące o decyzji polskich władz weterynaryjnych.

Ta błyskawiczna reakcja na rosyjskie żądania to efekt wcześniejszych doświadczeń w handlu z Rosjanami. W listopadzie zeszłego roku zamknęli granicę dla naszego mięsa, a kilka dni później dla produktów roślinnych. Powodem były wykryte nieprawidłowości przy eksporcie, np. fałszowanie świadectw pochodzenia towaru. Mimo starań dotychczas nie doszło do odblokowania granic. 25 sierpnia Jażdżewski otrzymał kolejne pismo z Moskwy informujące o wykryciu nieprawidłowości przy eksporcie wyrobów mleczarskich. Według naszych informacji jedna z polskich firm wwiozła ciężarówkami mleko do Rosji a potem przeładowała je na pociąg i nie uwzględniła tego w dokumentach.

Trzy dni później wicepremier Andrzej Lepper na antenie radiowej "Trójki" powiedział, że Rosjanie grożą zamknięciem granic, i powiązał to z wypowiedzią wiceministra MON Antoniego Macierewicza o agentach sowieckich wśród byłych ministrów spraw zagranicznych. Lepper twierdził, że tą wypowiedzią minister zaprzepaścił nasze starania o otwarcie granicy dla polskiego mięsa. - Zamiast otwarcia mamy groźbę nowych restrykcji - mówił wicepremier.